Szukaj na tym blogu

środa, 29 lipca 2015

USŁUGI WŁOSIANE I… CHIRURGICZNE (FRYZJERSKO)



Fryzjerzy zajmowali się nie tylko „włosianymi usługami” i higieną głowy. Do repertuaru ich czynności – jeszcze na początku XX w. (!) – należały drobne zabiegi chirurgiczne.
Uchwała cechu fryzjerów z 1900 roku zawierała zapisy, iż czeladnicy mają być egzaminowani nie tylko z fryzjerstwa, ale z zabiegów chirurgicznych, jak: rwanie zębów, stawianie baniek, puszczanie krwi za pomocą pijawek, zszywanie ran, zakładanie opatrunków.

Z prasy, 1903 r.

Jeszcze w latach 30. XX w. prasa donosiła: „Fryzjerzy podejmują się przeprowadzania najrozmaitszych operacyj, często wkraczających już w dziedzinę chirurgii: regulują brwi, rzęsy, kształt nosa, wady kości nóg itd. Z powodu nadmiaru takich specjalistów powstała wśród nich nędza, to też specjaliści rzucili się na prowincję, gdzie ostatnio powstał cały szereg lotnych zakładów kosmetycznych. Za jednym z takich zakładów rozesłano listy gończe, okazało się bowiem, że spośród 16 pacjentek, które poddały się operacji upiększającej, aż 10 przypłaciło zabiegi kosmetyczne ciężką chorobą. Jedna z pań utraciła nawet wzrok po operacji doklejenia brakujących rzęs i uregulowania brwi.”
Za karygodne uznawano anonimowe sprzedawanie przeróżnych specyfików kosmetycznych przez wędrownych wytwórców. „Do rąk kontroli Państwowego Zakładu Higjeny dostały się 33 próbki takich kosmetyków. Niemal wszystkie uznano za nieodpowiednie ze względów zdrowotnych, a 10 gatunków uznano za wręcz szkodliwe dla zdrowia, zawierały bowiem związki ołowiu i miedzi.”
Zapowiadano, iż niebawem „spodziewane jest wydanie rozporządzenia regulującego działalność instytutów piękności. Poza obowiązkiem wyrobienia sobie koncesji na prowadzenie takiego zakładu, rozporządzenie nałoży obowiązek, aby kierownikami takich zakładów mogli być tylko lekarze posiadający prawo praktyki w Polsce. Lekarze ci będą odpowiedzialni z ustawy karnej i zawodowej za stosowanie środków szkodliwych. Pozytem będzie ściśle rozgraniczona działalność kosmetyczna między <instytuty piękności> a gabinety chirurgiczne. Wszelkie regulowania nosów, warg, uszu itd. będą mogli dokonywać tylko lekarze chirurdzy.”

CDN.

poniedziałek, 27 lipca 2015

GAZY TRUJĄCE A WĄTEK WŁOSOWO-FRYZJERSKI (FRYZJERSKO)



Kilka postów fryzjersko - na temat mistrzów nożyczek i grzebienia w Toruniu, modnych fryzur i dbania o urodę.

Zainteresowanym historią szeroko pojętej higieny osobistej polecam publikację Izabeli Wodzińskiej, W walce ze stereotypami. Zdrowie i higiena kobiet w kalendarzu Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Znajdziemy tam ciekawe informacje dotyczące wspomnianego wyżej wątku oraz wybraną literaturę na ten temat.
W odniesieniu do włosowo-fryzjerskiego wątku – jeszcze w XIX w. mycie głowy uznawano za szkodliwe... Nawet jeszcze na początku XX w. bywało, że zamiast mycia zalecano inne zabiegi „higieniczne”, jak nabłyszczanie, pomadowanie i pudrowanie włosów.  
Mycie głowy jest często przyczyną migren lub uporczywego bólu zębów. Aby utrzymać w porządku włosy wystarczy je natłuszczać odrobinę i oczyszczać otrębami lub pudrem ryżowym (…). Kiedy trzeba upiększyć włosy na głowie, należy być bardzo ostrożnym w kwestii mycia. Zamiast tego posypcie przed udaniem się na spoczynek wierzch głowy i między włosami jakimś pudrem wysuszającym i czyszczącym, rankiem zaś usuńcie go grzebieniem – przestrzegano. [za: cytowana u Izabeli Wodzińskiej praca Anetty Stachoń, Czystość i brud: kilka uwag o higienie naszych przodków, Bochnia 2001].

Z początkiem XX w. rozpoczęła się regularna walka z kołtunem. (Kołtun to zbita plątanina włosów, która powstawała wskutek ich higienicznego zaniedbania – włosów nie myto, nie czesano, często połączony z wszawicą.) O sukcesach w tej materii prasa pisała: widzi się we wszystkich powiatach znaczne cofanie się tej choroby.

Dygresja – w latach 30. XX w. na wystawie higienicznej w Dreźnie demonstrowano aparat do odwszawiania za pomocą… gazów trujących. Nie wspomniano o skutkach zdrowotnych dla właściciela fryzury…
:-)

Na wsi uważano, że kołtun chroni przed chorobami oczu i innymi nieszczęściami, ale też, że jest siedliskiem złych duchów, dlatego jego obcięcie jest niebezpieczne. Najlepiej, gdy kołtun sam odpadł, a jeśli trzeba było go usunąć, to mógł go obciąć tylko wykwalifikowany znachor. 

Thorner Wochenblatt, 1867 r.

CDN.

wtorek, 21 lipca 2015

BASEN NA OSIEDLU REJA III (KALENDARIUM CODZIENNOŚCI)

W sierpniu 1968 roku (czy też było wówczas tak upalnie?) w „Nowościach” snuto wizje przyszłości – jak to będzie w 1975 roku. Tytuł artykułu brzmiał: „Wody wystarczy dla wszystkich? Wizja roku 1975”, z podtytułem: „Kąpieliska miejskie i dzielnicowe. 2500 miejsc Pod Grzybem. Szanse Barbarki i Przysieka.”
Potrzeba dużej liczby basenów kąpielowych! Niewiele się w tej materii zmieniło… :-) Toruń, który w roku 1975 może liczyć około 150 tys. mieszkańców, jak wówczas prognozowano, potrzebuje miejsc do wodnej rekreacji, zapewniających bezpieczeństwo. Pomyśleli o tym architekci i urbaniści opracowujący perspektywiczny plan zagospodarowania przestrzennego: „mówi się o pełnym zagospodarowaniu dwóch wysp na Wiśle, budowie podmiejskich ośrodków rekreacyjnych itp.”
Ponieważ to odległa wizja, autor artykułu postanowił skupić się na istniejących już planach, które miały zaspokoić równomiernie potrzeby różnych dzielnic miasta.
„W sąsiedztwie Domu Kultury Elany, przy ul. Bażyńskich, ma być wybudowany spory basen kąpielowy. (…) Słychać także o szansach budowy w kompleksie szkół zawodowych obok oddanego w tym roku do użytku krytego basenu także drugiego – otwartego. Piękne urządzenia zaprojektowano dla ośrodka akademickiego na Bielanach. (…) Przewidziano jeszcze kąpielisko na Osiedlu Reja III opodal stadionu żużlowego.”
Największe kąpielisko w mieście, przy ul. Nadbrzeżnej, było wówczas w budowie. Informowano, iż w pięciu basenach i brodzikach będzie mogło kąpać się jednocześnie ponad 2500 osób. „Będą tu też szatnie, łaźnie, sauny, bar szybkiej obsługi i kawiarnia z rozległym tarasem.”
I dalej: „Niedawno donosiliśmy też o ciekawej inicjatywie Młodzieżowej Spółdzielni Mieszkaniowej, która pragnie wybudować obszerny pawilon wyposażony w różne urządzenia kulturalne, a także salę gimnastyczną i basen.”
Przyszłościowo miejskim ośrodkiem wypoczynkowym ma zostać Barbarka, a do wykorzystania są także atrakcyjne tereny pobliskiego Przysieka. „Projektantów kusi tu szansa wykorzystania dużych stawów, które niewielkim stosunkowo kosztem można by zamienić w piękne kąpielisko.”

Tyle (niedawna) historia. 
Kto pamięta jeszcze basen na Jordankach? Tak wyglądał 9 lat temu. 
Kiedyś wodnym uciechom służyła po prostu Wisła.

Fot. ze zbiorów prywatnych

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.