Szukaj na tym blogu

środa, 31 sierpnia 2016

OD POSPÓŁKI DO KOPYSTKI (JĘZYKOWO)


Lubię smaczki językowe. Podobnie jak LITEROŁAP ducha starych liter, ja z lubością szukam archi-wyrazów :-) (zob. np. tutaj).

Jeden z nich, który spotkałam dopiero co, to POSPÓŁKA. Moja mama wiedziała
, ja znałam znacznie (z książek), ale nie sam wyraz :-) Ot, człowiek głupi się rodzi i głupi umiera.

Przytaczam inspirującą dyskusję na Facebooku:
-- Pytanie: Czy wiecie, co znaczy POSPÓŁKA?
-- Ja wiem, wychowałam się w Koparkowie.
-- Mnie skojarzyło ze spółką (niekoniecznie biznesową) całkiem po wszystkim
-- PO(spółka) = wersja polityczna.
-- A wiecie co to spółka? W moim domu tak babcia mówiła na zupę z ziemniakami, kostkami boczku i zacierką.
-- A moja Babcia mówiła na taką zupę dziadowska spółka. Była pyszna!


za: http://poznan.wikia.com/wiki/Kwirlejka

I nieplanowany ciąg dalszy:
-- Jak w Twoim domu mówiono na przyrząd do mieszania w małych naczyniach (taka mała gwiazdka drewniana na drewnianym trzonku)?
-- Kopystka, o matko, musiałam pomyśleć.
-- A u mnie kfyrlek (babcia pochodziła z okolic Nowego Miasta Lubawskiego). Ciocia z Poznania mówi firlejka.
-- Się mi przypomniało – u mnie mówiło się też kfyrlejka (rety!, jak to zapisać?!).
Kwyrlejki / kwirlejki oficjalna wersja = mątewka. Z poznańskiego znaczy :-)

Wyrazo-inpirująco cudne, prawda?
:-)

wtorek, 30 sierpnia 2016

HITY I KITY - SIERPIEŃ 2016


PRZODEM I TYŁEM 

– LOKALNIE – 
 
DO RZECZYWISTOŚCI I DO BYLEJAKOŚCI


HIT

JADŁODZIELNIA – pierwsza w Polsce ogólnodostępna. W Warszawie powstała wcześniej (w maju), ale studencka, o ograniczonym zasięgu. Pomysłodawcy i realizatorzy to Sylwia Kowalska i Michał PiszczekCieszę się tym bardziej, że Sylwia z (mojego) Czasu Mieszkańców :-)
Z ostatniej chwili: będą kolejne jadłodzielnie!

za: Pixabay

Rzadko mówię ZAWSZE i NIGDY. Ale tym razem mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że ZAWSZE jestem za każdą ideą NIEMARNOWANIA. Niemarnowania: jedzenia, książek, ciuchów, sprzętów przeróżnych (u mnie działają, póki nie padną, jak np. lodówka z 25-letnim stażem :-) ). ZAWSZE jestem za ideą NIEMARNOWANIA zaangażowania, potencjału, wszystkiego, co pracuje na tak zwany kapitał społeczny.
Każde ZMARNOWANIE to rodzaj wykroczenia, o różnym ciężarze gatunkowym rzecz jasna; czasem noszący znamiona przestępstwa... Dzięki Sylwio i Michale! Dzięki dzięki za dobry wzór oszczędności i bycia razem, za bodziec do poczucia odpowiedzialności wzajemnej.

Jadłodzielnia w kategorii HITu wygrała z filmem MIASTO FAJNYCH LUDZI. Przesłanie podobne, forma wyrazu inna
:-) Film też odzwierciedla bycie razem oraz ideę NIEMARNOWANIA (potencjału).
Autorzy MIASTA FAJNYCH LUDZI to Piotr Potępa, jeden z najlepszych astro fotografów oraz Maciej Plewicki, Stowarzyszenie Centrum Planowania Przygód. I całe wielkie grono torunio-filów. Gratulacje dla wszystkich, którzy wzięli udział w tym przedsięwzięciu!
A sobie gratuluję, że mam szczęście spotykać takich FAJNYCH LUDZI, co cenię sobie szczególnie mocno po ciemnym okresie dominacji w mojej przestrzeni ludzi NIEfajnych...

KIT


Wiem, wiem, nudne to, że znów KITowate urzędnicze kompetencje / kąpetencje
Dwa przykłady, oba kasy dotyczące:
1/ opłata klimatyczna pobierana BEZPRAWNIE, przez 3 lata! Proste pytanie: jak potraktowany byłby zwykły śmiertelnik, gdyby coś wykonywał niezgodnie z prawem, a do tego PRZEZ 3 LATA? Odpowiedź prosta, prawda? Ale już nie w przypadku pracowników prześwietnego toruńskiego ratusza..


za: Pixabay

2/ Frajerów (sorki za kolokwializm, ale sam ciśnie się na klawiaturę…) można skubać bezkarnie i dowolnie, urzędnicy i decydenci pokazują „MOC”. Ale tam, GDZIE NALEŻY, popisują się TOTALNĄ NIEMOCĄ SPRAWCZĄ (TNS).
TNS dotyczy m.in. wielotysięcznej kary (700 tys. zł)
należnej miastu w związku z brakiem działań inwestora w starym browarze (tu kapitalne foto). Decydenci nie chcą / nie potrafią wyegzekwować kary wynikającej z umowy. Czyli co? Jeśli TNS, to zwolnić? – jak w przypadku pracowników zwykle się robi… No tak, ale decydęci i urzendnicy (tak, tak, pisownia prześmiewcza) to nie są ZWYKLI pracownicy. Dowody na to liczne, nie warto przytaczać. Oni są tak NIEzwykli, że łał! Sami siebie i nas o tym przekonują :-)
– w tej sprawie najwięcej empatii wymaga dla siebie Sam Pan Prezydent, ha ha!

Radni Czasu Mieszkańców złożyli zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. Najdziwniejsze jest to, że byli zbywani przez tychże wspomnianych geniuszy zarządzania, kiedy chcieli uzyskać rzeczowe informacje o niewyegzekwowanej karze. Cóż, dlaczego mnie to nie dziwi...? Przecież radnych można
(sorki za kolokwializm) olać tak, jak mieszkańców. A winowajca może  (sorki ponownie) olać wszystkich, bo nie ponosi ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI. Witajcie w życiu :-D
Władzom miasta życzę skutecznej kuracji z TNS!
/Może dobra zmiana sprezentuje darmowe leki? :-) /

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.