Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 lutego 2016

HITY I KITY - LUTY 2016




PRZODEM I TYŁEM
- LOKALNIE- 
DO RZECZYWISTOŚCI I BYLEJAKOŚCI

 LUTY 2016
HIT
HIT (choć wydarzenie trwało rok cały) to JUBILEUSZ 70-LECIA UMK. Tak na koniec, w lutym 2015 roku, uczelnia uruchomiła kapitalną stronę UMK W PRZESTRZENI MIASTA 1945-2015, o której tu słów kilka. Bo ważna także w kategoriach dziejów Torunia i torunian. HIT jak najbardziej znajduje więc uzasadnienie w kalendarzu lutowym.
Jak piszą twórcy strony: Uniwersytet Mikołaja Kopernika oraz związane z nim instytucje i organizacje studenckie, w ciągu 70 lat obecności w Toruniu, zajmowały krócej lub dłużej dziesiątki gmachów i budynków oraz setki mniejszych pomieszczeń użytkowych na terenie całego miasta. I w jego okolicach. Niektóre z nich UMK posiadł na własność w darze od miasta lub władz państwowych, niektóre wykupił, inne dzierżawił, inne jeszcze otrzymał w czasowe użytkowanie. Wiele sam wybudował. Pamięć o związkach licznych z tych budynków z Uniwersytetem dawno zgubiła się.
Szczególnie ciekawe są historie z pierwszego okresu UMK o siedzibach katedr, zakładów, wydziałów w wynajmowanych lokalach, akademików w przeróżnych miejscachczasem historycznych, jak przy ul. Piastowskiej 7 (d. hotel Dworcowy), ul. Bydgoskiej 50/52, ul. Grudziądzkiej 46 (d. Wojewódzki Urząd Zatrudnienia z czasów międzywojnia). Miał siedzibę Uniwersytet nawet w… zespole zabudowań zamku krzyżackiego (co?, kto? - poszukajcie!, poczytajcie!).

za: http://obiekty.umk.pl/przed-1970/32/

za: http://obiekty.umk.pl/przed-1970/30/

I wiele innych wątków, jak np. tutaj.
Wiecie, że (później mój macierzysty) Zakład Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Wydziału Sztuk Pięknych miał szansę pracować w koszarach Mądralin i Skandalin wszyscy (zapewne?) znamy :-). Warto poklikać na dwóch mapach (1/ do 1970 roku, 2/ po 1970 roku) i poczytać!
Gratuluję autorom strony UMK W PRZESTRZENI MIASTA 1945-2015 – to HIT nie tylko jednego miesiąca!
Taka ocena tych różnorodnych działań, i gratulacje, są możliwe tylko i wyłącznie dzięki WSPÓŁPRACY licznych pomysłodawców i autorów, grup związanych z uczelnią i miastem. Tak ogromna praca, z wymiernymi efektami, musiała być dziełem zbiorowym. I to także zasługuje na pozytywna ocenę i gratulacje! Piszę o tym w wyraźnym kontekście KIT-u: współpraca kontra autorytaryzm (= „efekty” oczywiste).   

Z innych dokonań jubileuszowych:
- historia UMK opisana w Gazecie Wyborczej (Anna Supruniuk, Mirosław Supruniuk),
- książka tego duetu autorów o pierwszym okresie uczelni  ,

- wystawa Nad złoto cenniejsze (najcenniejsze książki ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej, Srebrna Biblioteka księcia Albrechta i jego drugiej żony Anny Marii) 

Konsolidacji środowiska uniwersyteckiego i torunian służyły przeróżne imprezy i działania (m.in.):
- 7 dancingów na 70-lecie UMK (w stylu lat 40., 50., 60. itd.)

Gratuluję organizatorom całorocznych obchodów 70-lecia. Jest czego: obszernego programu adresowanego – co ważne – do różnych grup odbiorców, obecności w świadomości torunian i w przestrzeni miasta, ważnych podsumowań historycznych i dokonań naukowych
Kiedy porównuję te rocznicowe dokonania UMK z (jeszcze znaczniejszym w kwestii kategorii „wiekowej”) jubileuszem 150-lecia Muzeum Okręgowego obchodzonym w 2011 roku, to żałość serce ściska. UMK jeszcze będzie obchodzić setkę i 150-tkę, moje macierzyste niegdyś Muzeum – już nie (o czym w KIT-owej części).

KIT
KIT lutego to Złota Kareta Nowości dla dyrektora Muzeum Okręgowego p. Marka Rubnikowicza. KIT – bo to upadek obyczajów, skoro tego rodzaju osoby kreowane są przez Redakcję na torunianina roku (wyjaśniłam wcześniej, dlaczego tak uważam). KIT – bo za zasługi nie tylko własne (nagroda za nowy oddział = Muzeum Toruńskiego Piernika przy ul. Strumykowej). Przecież nowy oddział powstawał staraniem wielu osób.

Hmmm, dlaczego mnie to nie dziwi? Wystarczy wspomniany przykład 150-lecia Muzeum (2011), kiedy to zarys scenariusza wystawy jubileuszowej mojego autorstwa Pan Dyrektor był łaskaw przekazać „do pracy” kierownikom, bez jakiegokolwiek mojego w tej „pracy” udziału. Z pominięciem zasad dobrych praktyk, praw autorskich, co tu dużo mówić – po prostu zawodowej rzetelności.
Ostatecznie z dużego projektu pokazującego – przez przykład toruńskiej placówki – dzieje muzealnictwa w Polsce (jak różne cele dyktowały różne formy działania, jak były one zależne od warunków kulturowych i politycznych), o nastawieniu w dużej mierze edukacyjnym (wystawa „obudowana” działaniami angażującymi torunian, popularyzującymi wiedzę na co dzień dość hermetyczną), został kadłubek. Zrealizowany bez zrozumienia treści i celów. Moje nazwisko oczywiście nie pojawiło się w gronie autorów / „ałtorów” :-)
. Przy tym wykonaniu mogę powiedzieć, że na szczęście
:-). Zero WSPÓŁPRACY.
Kolejny przykład jubileuszowej „kąsolidacji” w wykonaniu dyrekcji to fakt, że na uroczystość wręczenia nagród w dorocznym ministerialnym konkursie Wydarzenie Muzealne Roku, który odbyło się w Ratuszu, pracownicy Muzeum… nie mieli wstępu. Zero BUDOWANIA WSPÓLNOTY wokół wspólnych, instytucjonalnych celów.
Dlaczego tak wielki jubileusz instytucji kultury wielonarodowego i wielokulturowego niegdyś miasta nie był obecny w społeczności / przestrzeni Torunia? Dlaczego nikogo z decydentów / „decydętów” to nie zastanowiło? Cóż, to pytania retoryczne (niestety).

Trawestując klasyka, można powiedzieć:
JAKI WYKONAWCA, TAKI JUBILEUSZ. Wystarczy porównanie 150-lecia Muzeum Okręgowego (2011) z 70-leciem UMK. Uprzedzając najprostszy argument powiem, że wielkość instytucji i ich budżetów nie ma tu zasadniczego znaczenia. To zestawienie obu rocznic to doskonała ilustracja przysłowia: zgoda buduje, niezgoda rujnuje. (W przypisie dodam, że przysłowiowo-symboliczna niezgoda w Muzeum rujnuje nie tylko instytucję, ale i ludzkie życia.)



czwartek, 25 lutego 2016

SŁODKO-TEATRALNE SKOJARZENIA – KIEDYŚ I DZIŚ

Taka sobie słodka dygresja – przy okazji reklamy nowego produktu Fabryki Kopernik = kulki teatralne, nadziewane, apetyczne, kuszące.


Reklama na pl. Armii Krajowej.

Jeszcze nie próbowałam. Ale od razu skojarzyłam z teatralnym (przynajmniej z nazwy) specjałem miejscowej produkcji sprzed ponad stu lat. Theater-Konfekt oferowała Thorner Brot-Fabrik (Toruńska Fabryka Chleba) Karla Strubego (Toruń Mokre). Jeszcze w latach 20. XX w. Nieco szczegółów o firmie tutaj.

Thorner Presse, 30.10.1913.

A propos słodyczy „specjalizowanych” – przypominam, że w  kinie Lux przy ul. Strumykowej 1 (1931-1933) czynny był sk
ład cukrów i czekolad Alojzego Lebowskiego, a amatorzy przedstawień świetlnych mogli zajadać też słodycze specjalnie do nich adresowane, jak np. czekolada Filmowa, choć nie miejscowej produkcji. Była wedlowska czekolada Kinowa
– z fotosami aktorów. Wytrwały zjadacz czekolady miał szanse na zebranie całej kolekcji. Wszystko już było! – ta forma reklamy wcale nie jest nowa.

środa, 24 lutego 2016

MINY TAKIE: ROBIĘ, ROBIMY – OGLĄDAMY…






Niedawno tak się zdarzyło, że ktoś, bo coś, robił miny do mnie – całkiem teatralne. A zaraz później natknęłam się – ponownie – na te murowane :-)
I nabrały nowego kolorytu – miny na żywo i miny zabytkowe.



Poznajesz, gdzie jest dom z tą dekoracją?

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.