Szukaj na tym blogu

czwartek, 29 czerwca 2017

MAM MARZENIE... - ZAMIAST KITÓW I HITÓW CZERWCA 2017


I have a dream… Każdy cywilizowany człowiek zna to – jakże wówczas ważne, ale i ponadczasoweprzemówienie

Tak mi się skojarzyło
w związku z tym, co dookoła. Wokół: w Toruniu, w kraju, na świecie.
Tak mi się skojarzyła skromna wersja moja osobista tu i teraz. Miałam i wciąż mam marzenie: moja osobista Partia Wrogów Głupoty przestanie być jednoosobowa… (choć musze przyuznać, że ma ona grono sympatyków 😊). I to wcale nie dla „standardowych” celów, czyli władzy i kasy.
Partia Wrogów Głupoty to używanie w dyskursie publicznym rozumu i racjonalnych argumentów, a nie emocji i insynuacji, to akceptacja dla inności i odmienności zamiast wartościującej klasyfikacji; to język łączący, a nie język pogardy; to język, w którym słowa mają znaczenie, a nie są neologizmami pustymi i / lub „na opak”. Czyli: MAM MARZENIE...

W Toruniu:
a/ język pogardy jest cacy, bo inaczej koalicja zrobi bęc... (aaa, sorki, to koalicja, która NIE JEST koalicją)

b/ straty finansowe miasta są fajne, bo odpowiedzialni są swoi ludzie, więc udajemy, że jest OK, bo inaczej koalicja zrobi bęc...
Prokuratura umorzyła postępowanie, bo - UWAGA!  - wadliwa interpretacja prawa jest OK. Warto wiedzieć na zaś, tylko problem w tym, że w przypadku zwykłego szaraczka pewnie to nie zadziała... Ot, człowieczy los...

za: http://wyjazdologia.pl/streetart/11-murali-na-warszawskiej-pradze-czyli-odcinek2/

c/ władzuchna nasza kochana pokazuje, gdzie ma torunian (sorki za kolokwializm) = władzuchnie wolno więcej, duuuużo więcej (zob. b/ = afera parkingowa)

d/ skoro afery parkingowej nie było, to dlaczego niektórzy pomniejsi stołki potracili?
 

e/ czy jeszcze wolno patrzeć władzuchnie na ręce? - skoro ...MZD ostrzega Czas Mieszkańców, że „dalsze komentowanie postępowania prokuratury można traktować jako pomówienia godzące w dobre imię pracowników samorządowych i organów wymiaru sprawiedliwości” (j.w.). CzM odpowiada = tutaj. Zob. też h/.

f/ ostatnio  dekomunizacja sięga gdzie tylko można i nie można. Tak, tak, odgórnie, ale jakie to ma znaczenie? Może warto zastanowić się, kogo "zdekomunizujemy" - a raczej: "zdekomunizujecie" - za kilka lat?
Przypominam propozycje uniwersalnych nazw ulic i placów 😆

g/
San Kolesiobar  ma się dobrze i coraz lepiej. Ostatnio PO "nie-będące-w-koalicji-cokolwiek-to-słowo-znaczy" zachwyca się fajną systemową (...czyli?) współpracą z Prezydentem (ooo = tutaj). Niech motłoch* zapamięta!, bo niebawem kampania wyborcza... 😂
*Dla niekumatych: motłoch = zbiór rozłączny z kolesiobarczykami

h/ cenzura za drzwiami...


I z grubej rury:
i/ plebejskie zachowania elit / elyt, knajacki język = wyrażający takiż sposób myślenia / "myślenia"; prokuratura umarza. Elitom / elytom wolno. A nam?, czyli motłochowi? Cóż, człowieczy los...

j/ hajlowanie i bicie jest OK...

k/ wizyta Prezydenta USA tylko dla lepszego sortu; motłoch nie ma wstępu... San Kolesiobar  ma się dobrze i coraz lepiej.

l.../ itp. itd.

koCHAM władze! (tak, tak, taka PISownia!!!)
= taki napis na murze mi się marzy,

najlepiej przy placu Uszczęśliwiacza Narodu... 
Tak w ogóle, symbolicznie i ponadczasowo 😉,
póki jeszcze wolno kochać każdego...


środa, 28 czerwca 2017

WIESZAKOLOGIA (2) - TYM RAZEM PODGÓRSKA!




Ja to mam szczęście! Dostałam kolejny wieszakowy prezent - tym razem od pana Pawła Żuchowskiego. Dziękuję! (Pierwszy odcinek wieszakologii tutaj.)
Wieszak ciekawy tym bardziej, że pochodzący z podgórskiej firmy: Leon Czempisz - skład żelaza, broni i amunicji. Skład w samym centrum, przy ul. Poznańskiej, w domu już nieistniejącym (obok kamienicy Nogów pod nr 75).

Fot. ze zbioru Marii Błęckiej.

Ciekawe, czy wieszak po prostu firmowy, dla pracowników, czy raczej był w ofercie Czempisza ze względu na... metalowy uchwyt?

wtorek, 27 czerwca 2017

N(I)ETIA, CZYLI PRZERWA TECHNICZNA PRZYMUSOWA

Uprzejmie obwieszczam - znacznie bardziej uprzejmie niż Netia / N(i)etia - że za chwilę nastąpi wymuszona przerwa techniczna z powodu braku netu... Z góry przepraszam.
za: Pixabay


Do niedawna nie miałam wyboru co do Internetu, na moim osiedlu królowały Multimedia. A że królowały, to i warunki dyktowały = kasowały, że hej! Na nic zdały się próby negocjowania cen przez wieloletnią klientkę. Multimedia poszły po rozum(ek) do głowy dopiero, kiedy wypowiedziałam umowę - wówczas zaczął się festiwal obietnic i mamienie typu "wszystko za złotówkę specjalnie dla pani, pani Katarzyno" (kochana, powinni jeszcze dodać 😃). 
Wybrałam Netię - dobra oferta w korzystnej cenie. Tak sądziłam do czasu, kiedy z ewentualnej-klientki-potencjalnej przeobraziłam się w klientkę prawdziwą = wtedy uzyskałam status... klientki-frajerki, jak pokazuje życie... Normalka po podpisaniu umowy... = o złapanego frajera nie trzeba już zabiegać.
O co chodzi? O montaż i uruchomienie usługi - po kilku dniach od podpisania umowy dostałam sms, że usługa aktywna od 19 VI (pn). ZACHWYCONA TEMPEM cierpliwie czekałam na info o terminie montażu, a skoro jej nie było - zadzwoniłam do Netii 16 VI (pt). I tu zaczynają się schody - info w skrócie, bo zaczynam się znów de-ner-wo-wać...

Dzwoniłam i dzwoniłam, rozmawiałam z wieloma konsultantami / kąsultantami, jeden odsyłał do drugiego: "- ale o co chodzi? jeszcze dużo czasu..." Każdemu historię opowiadałam od nowa: jest termin, nie ma info o montażu, co z rachunkiem? - czy aby nie od 19 VI? Jeśli 19 VI, to o której?, przecież pracuję. W końcu dowiedziałam się, że na montaż mam cierpliwie czekać DO 40 DNI ROBOCZYCH OD PODPISANIA UMOWY (?!!epoka kamienia łupanego?!!), ale inny łaskawca umówił montaż na 19 VI wieczorem. Zmieniłam plany, siedzę i czekam - SZCZĘŚLIWA. Ha, ha, nie doczekałam = nikt nie przyszedł.

Najgorsze następnego dnia: dzwonię z pytaniem, co się stało, a kąsultant rozmawia ze mną, jak z "blondynką": nie mógł nikt pani umówić, bo ekipy od montażu same dają znać; nie mógł nikt tak z panią rozmawiać itd. itp. Słowotok, z którego wynika, że nie rozumiem, co kto do mnie mówi i na dodatek nie wiem, co robię. A tego wyjątkowo nie znoszę. Nawet jeśli ktoś omyłkowo umówił / popełnił błąd (co rozumiem), wystarczyło jedno słowo: PRZEPRASZAM. 
Postuluję uświadamiania konsultantów, że takowe czarodziejskie słowa istnieją I DZIAŁAJĄ. A do tego lepiej niż przysłowiowe "życzę miłego dnia", "czy byłam/-em pomnocna/-y". Te komunały brzmią groteskowo w sytuacji, jak opisana...

Pewnie za pyskowanie spadłam na koniec kolejki z montażem😕, więc toruniarnia ogłasza wymuszoną przez Netię / N(i)etię przerwę techniczną od 1 VII 😩

niedziela, 25 czerwca 2017

SZLA(CZ)KIEM UCIECH I ROZRYWEK PO BP – 8. ŚWIĘTO BP


Kameralnie było 😊 i miło. Mam nadzieję, że także spacerowiczom przenoszącym się wraz ze mną w przeszłość, tę rozrywkową i sportową. Tym razem przenoszących się per pedes (choć wcześniej w Książnicy - w wersji spoczynkowej 😊).


Zbiórka przy ul. Bydgoskiej 12 – ulubione moje miejsce historyczno-rozrywkowe ze względu na Pałac Wrotkowy i tor dla wrotkarzy
😊. O kinach nie wspominając.
 

Pod czternastką także czekają na gości, pod dziesiątką – hmmm, remont czy dewastacja? Udało się wejść na grodzoną oczywiście posesję dawnej restauracji-ogrodu Tivoli. Trzeba zadbać, aby rozrywkowi spacerowicze – przybywający parami i pojedynczo – także tu weszli i dołączyli do nas, stąd metoda „na miotłę”.



Opowiadam, wspominam, spacerowicze dopytują i dopowiadają. Opowiadam też o TUPIKU, Piotr Jarczyk dopowiada o „tajemnym” procederze tupikowej instalacji na smartfony
.

Kort tenisowy przy Bydgoskiej 12.
Z Bydgoskiej na Krasińskiego (sala gimnastyczna Gimnazjum Królewskiego  hala sportowa z międzywojnia = niezachowana).

Historia domów w miejscu hali sportowej,
o której tu ani słowa...
W głębi sala gimnastyczna
dawnego Królewskiego Gimnazjum Męskiego.
Także Turnplatz (kort tenisowy i ślizgawka, gdzie kupić łyżwy, także wrotki itd.), a wcześniej esplanada Bydgoska i stacjonujące tam przedsiębiorstwa rozrywkowe. Wracamy na Bydgoską i niespiesznie drepczemy dalej. Po drugiej stronie ulicy Park, tamtejsze lokale wspominamy (Cegielnia, Esplanada, z Leśnym Domkiem włącznie).

Pod znaną wszystkim pięćdziesiątką (był) lokal, pod nr. 60 to samo, i pod nr 56. O tym ostatnim więcej w artykule Anny Zglińskiej i Szymona Spandowskiego w tomie SHS-sowym z cyklu „Zabytki toruńskie młodszego pokolenia”.



Pod pięćdziesiątką udzielamy się symbolicznie rewitalizacyjnie 😉 = w zabawie gwoździowo-włóczkowej. To także okazja do rozmów i bycia razem.


 


Gadania dużo, za dużo
😉, więc trasę zamiast na końcu Bydgoskiej finalizujemy pod nr. 56, bo kolejny spacer o 12.00! Zanim się rozstaniemy – niespodzianka! (książka o kinach + przewodni(cz)ki po Toruniu i po BP = ode mnie i od najlepszego sklepu z pamiątkami Emporium). W losowaniu dzielnie pomaga nasz najmłodszy BP-spacerowicz Leon – obsługuje maszynę losującą 😊, a p. Ania jest Jego asystentką i odczytuje z karteczek nazwiska. Ja wręczam. Leon usatysfakcjonowany: – Wiedziałem, że będzie prezent!
 


W drodze powrotnej (z p. Olgą i Leonem – zakolegowanym już, jak sądzę
😊) jeszcze ciekawa rozmowa = miło pogadać z osobą historycznie zakręconą i zafascynowaną Toruniem.
Dziękuję mojej grupce świątecznej za wspólnie spędzony czas! Mam nadzieję, że inspirujący dla obu stron.

Na koniec 1: refleksja pospacerowa – podczas Święta BP byliśmy razem, taka jest idea. Ale codziennie jesteśmy coraz bardziej osobno, czego wyrazem coraz więcej płotów, parkanów, kodów i portierni...


Na koniec 2: 
  dygresja związana z historycznym napisem (chyba z 2010 roku?) na zabytkowym domu Bydgoska 50: gdyby rządzili Kołacze, Toruń wyglądałby inaczej… 😊 Rymnęło się nawet 😊😊 Paweł jest jednym z niekwestionowanych liderów społeczeństwa obywatelskiego w naszej mikro toruńskiej skali. I dobrym duchem BP. Duchu, bądź pozdrowiony!
 




O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.