Szukaj na tym blogu

wtorek, 31 lipca 2018

PAŁAC PRAWDZIWY – HOTEL FAŁSZYWY


Ciekawe, kto NAPRAWDĘ wprowadzi się do dawnego pałacu Jacoba Theodora Riessa przy ul. Żeglarskiej 22? „Naprawdę”, bo niedawno poszła w świat informacja, że jest tu czynny ekskluzywny hotel pod nazwą Riess Palace… 

Reklama z Die Presse, 1907 r.
Prawdziwe z tej nazwy jest tylko nazwisko: Riess – to dawny właściciel tego pałacu, doktor medycyny pochodzący z Krakowa, racja miejski i poczmistrz królewski, zięć Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego (Rubinkowski po sąsiedzku – przy ul. Żeglarskiej 11).

Ten XVIII-wieczny pałac miejski z czasem zmienił formę i funkcję, podobnie jak cała pierzeja ulicy... W latach 80.-90. XIX w. ulokował się tutaj Carla Matthesa skład delikatesowy z palarnią kawy i fabryką (destylarnią) likierów.


Thorner Lebenstropfen
z obowiązkowym
herbem Torunia.
Firma pod marką Carl Matthes pracowała jeszcze w 1919 roku, a w roku 1923 pod tym adresem odnotowano już Towarzystwo Ubezpieczeniowe.
I ta tradycja trwała lat kilkadziesiąt – pewnie pamiętacie
pracujące tu jeszcze niedawno PZU?

Reklama znanej wódki toruńskiej produkcji tegoż Carla Matthesa
na przystani na lewobrzeżu,
za: internet...


niedziela, 22 lipca 2018

CENTRUM BERNERA = POWIDOKI + MAM MARZENIE...


Im bardziej zagłębiam się w historię (mojego) Podgórza, tym bardziej boli fakt, że tak szybko znikają duchy i ślady przeszłości. O duchy możemy (badacze, ja sama i inni pasjonaci) zadbać choćby przez zdobywanie wiedzy i jej upowszechnianie: publikacje, spotkania z prezentacjami (Podgórz sprzed lat), spacery historyczne oraz fotograficzne (i tutaj), PODGÓRZ WIDMO (wspólnie z Domem Muz, tu cały zespół działań edukacyjnych), wystawy, nawet choćby przez posty w toruniarni. O ślady – te materialne, w postaci przestrzeni, budynków, przedmiotów itp. – społecznym sumptem zadbać się nie da…  Duchy i ślady należy szanować, kiedy znikają­ – trzeba je ratować; kiedy znikną – zostaje pustka. I jest za późno na cokolwiek. 


Poznańska 6/8 od podwórza, X 2016 - spacer Toruńskich Spacerów Fotograficznych
przed 4. konferencją z cyklu ZABYTKI TORUŃSKIE MŁODSZEGO POKOLENIA
nt. zabytków lewobrzeża.Wybrane foto w tomie posesyjnym.




Boli fakt, że lewobrzeże w kwestii ochrony zabytków jest w Toruniu pustynią. Podobnie jak w kwestii troski o przestrzeń wspólną i myślenia o jej przyszłości. Lewobrzeże to Toruń kategorii B także w kwestii pamięci wspólnej = poligon ARTLERYJSKI jest miejscem nie dość godnym dla przeniesienia tu pomnik artylerzystów; „zanik pamięci” decydętów dot. obozu na Glinkach, czyli osiedle mieszkaniowe na cmentarzu itp. itd. Podgórz to Toruń kategorii B, pod różnymi względami: w kwestii troski o zabytki, o kulturę jest toruńską pustynią, w kwestii tzw. mieszkalnictwa jest toruńskim „gettem” (osiedle socjalne w dawnym miasteczku poligonowym), w kwestii komunikacji zbiorowej (dyskusja dot. remontu mostu - choć dot. CAŁEGO miasta) jest jak toruński pasierb. Czy – i W CZYM? – pomoże planowana rewitalizacja Podgórza? Czy znów będzie to „rewitalizacja po toruńsku”?

Pozostałości werandy-podjazdu od strony dawnej lokomotywowni, X 2016;
...i trochę "duch miejsca"...

Wciąż wracają te moje podgórskie powidoki. Tym razem za sprawą społeczno-kulturalno-urzędowego centrum Piasków koło Podgórza, którego historię wciąż odkrywam – historię miejsca i ludzi. Chodzi o kompleks zabudowań przy ul. Poznańskiej 6/8/10 (dziś nr 6/8).


Dygresja nr 1, Piasków dotycząca: wieś ta była ściśle związana z miastem Podgórz, piasczanie korzystali z jego szkoły, infrastruktury itd., a podgórzanie – z kościoła pw. św. św. Piotra i Pawła w Piaskach. Relacje wzajemne Piaski – Podgórz są równie ciekawe jak te Podgórz – Toruń (myślę o ambicjach i aneksjach). Ostatecznie wieś Piaski połączyła się z Podgórzem w 1934 roku.


Coraz bardziej "szczerbata" północna pierzeja ul. Poznańskiej...

Poznańska 6/8 to jeden z ostatnich podgórskich zabytków budownictwa szkieletowego. Cała ta pierzeja ulicy (od ul. Hallera niemal po ul. Młyńską) miała taką zabudowę. Prusko-murowe domy w czasach PRL niszczały, po 1989 podobnie… Aż po czasie degradacji nastał czas wyburzeń. Domu nr 12, za przystankiem autobusowym nie ma od kilku dekad; tego przy Poznańskiej 26 – od 3 lat, pod nr 24 – dom zadbany, ale przez to zasadniczo zmieniony (termoizolacja…; piękna drewniana weranda ze snycerskimi ażurami to tylko wspomnienie…), pod nr 14 – w marnym stanie. Pod nr 18 – jeszcze jest – jeden z nielicznych, najstarszych domów murowanych obłożonych deskami (podobnie jak przy ul. Hallera 2).


Dygresja nr 2: troski, tj. formalnej i konserwatorskiej opieki, wymaga także cenny w kategoriach historycznych zespół prusko-murowych domów dla kolejarzy, wraz ze stajenkami, z początku XX w., przy ul. 63 Pułku Piechoty 34 i 36. Ta grupa zawodowa, obok wojskowych, stanowiła o specyfice miasta Podgórza, kolej i garnizon miały wielki wpływ na rozwój miasta.


Zespół przy ul. Poznańskiej 6/8 zasługuje na zachowanie i rewitalizację tym bardziej, że przed ponad stu laty służył celom nie tylko mieszkaniowym i usługowym (zajazd), ale także społecznym: odbywały się tu zebrania organizacji społecznych i kulturalnych, spotkania o charakterze artystycznym itd. Tu rezydował także wójt Piasków – Eduard Berner. Centrum Bernera położone jest na styku terenów trzech lewobrzeżnych potęg: kolei i Twierdzy Toruń (które znacząco wpłynęły na losy Podgórza i Piasków), a także Kościoła.
Więcej o tym miejscu (i innych) niebawem – na podstawie przygotowywanej książki Toruńskie przedmieścia: Podgórz sprzed lat (Dom Wydawniczy Księży Młyn).


Fot. Paweł Modliński TSF

Tyle fakty, a teraz: mam marzeeeenie
Marzenie dotyczy właśnie PRAWDZIWEJ REWITALIZACJI centrum społeczno-kulturalnego Eduarda Bernera = tj. remontu, konserwacji, wprowadzenia tu nowych funkcji, a tym samym „nowego życia”. To doskonałe miejsce na lokalne centrum edukacyjno-kulturalne + mini-muzeum historii Podgórza (termin muzeum = zbyt na wyrost, ludeum zbyt uproszczony; izba pamięci - nieprecyzyjny..., ale to inny temat) – pierwszym eksponatem byłby „duch miejsca” + kawiarnię / pub „U Bernera” (tu dopiero można puścić wodze fantazji…😊). Ponieważ pieniądz rządzi światem, musi być także miejsce na biznes – kilka pomieszczeń mogłoby posłużyć jako lokale dla przedstawicieli tzw. branż kreatywnych, o których ponoć władze (europejsko) zabiegają, jako o tych, którzy przyciągają młodych zdolnych, promują miasto, współtworzą jego wizerunek i klimat.


Marzy mi się, że rewitalizacja Podgórza pozwoli uratować – w znaczeniu dosłownym, fizycznym – choćby TEN zabytek, znaczący w kulturowym pejzażu miasta (choć „tylko” lewobrzeżnej jego części) oraz (u)ratować pamięć, tj. stworzyć przestrzeń do działań wspólnych służących edukacji regionalnej. Takich „przestrzeni wspólnych” na Podgórzu nie brakuje – ich po prostu nie ma. (Dom Muz nie wystarczy.)


Marzeeeenia... Z tych podgórskich marzeń wypączkował – zainspirowany piernikajkami (gdzie są także wątki podgórskie) – pomysł na PODgórzajki, czyli PODrasowane PODgórskie bajki = nowe legendy o nieistniejącym już mieście, które nigdy nie powstały. Pomysł rozrasta się w marę poznawania wydarzeń i szczegółów dawnego życia Podgórza i podgórzan.
Jedna z PODgórzajek (ta akurat w miarę tekstowo ukonkretniona) nosi tytuł: Piasko-słodo-twórca Berner i jego zamki z piasku w pruskim murze podane. Jest tu nawet... PODgórskie spec-menu 😉 = do wykorzystania w pubie „U Bernera” (który nigdy nie powstanie...😢).


czwartek, 19 lipca 2018

LOKALNA DEMOK-RACJA W BRUDNEJ GABLOCIE

Smutny stan lokalnej demok-RACJI = patrz: gablota Rady Okręgu Stawki przy Archiwum Państwowym (dla nie-archiwalnych dodam, że to przy dawnym kinie Flisak). 


Smutny stan lokalnej demok-RACJI, bo nie dość, że Rady nie ma, że jej nie-wyborowi skandal(ik) towarzyszył (2016 r.), to na dodatek nikt nie dba o pozory choćby. Pozory gablotowe. Stan demo-lacji...


Za każdym razem, kiedy tędy przechodzę i rzucam okiem - nie wierzę: w (brudnej) gablocie wciąż wiszą plakaty z... zeszłego roku. Kto je powiesił, skoro Rady nie ma? Skoro powiesił, to po terminie trzeba je sprzątnąć. Kto dba / dbać powinien o zawartość i stan gabloty? Czy każdy może powiesić tu plakat dotyczący lewobrzeża?
 
Skoro tak, to niebawem wprowadzę się tu 👀 z plakatem dotyczącym mojej książki o dawnym Podgórzu 👀, 
która ma ukazać się pod koniec roku

poniedziałek, 16 lipca 2018

NIEMIECKIE LITERY = O POMSTĘ DO NIEBA!


Literołap łapie i hołubi stare litery, nie pytając ich o pochodzenie. Są zabytkowe. To ślad codzienności naszych poprzedników, świadectwo przeszłości wielokulturowego miasta (bez względu na to, kto i jak tę kulturę wprowadzał).

Oczywiste jest, że bezpośrednio po odzyskaniu niepodległości i po zakończeniu II wojny światowej, wszystko, co niemieckie, kojarzyło się jak najgorzej. (Dziś ten resentyment wciąż żyje / został ożywiony…) Tak było też z niemieckimi literami obecnymi w przestrzeni miasta po zakończeniu II wojny światowej.

We wrześniu 1946 roku Polski Związek Zachodni pisał do Zarządu Miejskiego: o pomstę do nieba wołają niemieckie nazwy i napisy! „Napisy kierunkowe” są wprawdzie zamalowane na biało, ale niemieckie napisy czasem spod farby wyzierają. 
To skandal, że wciąż są w mieście napisy: nad Orbisem – Leiserhaus, przy ul. Szerokiej 25 – Adolph gegründet 1809, przy ul. Szerokiej 27 – herb miasta z aniołem, który trzyma wstęgę z napisem Civitas Thorn. Jeśli prośby i nakazy nie pomogą, trzeba zastosować kary grzywny.
Karygodna jest tablica ku pamięci Thomasa Sömmerringa przy Rynku Staromiejskim: Jeżeli jest ona nawet pamiątkowa i musi tam być ze względów kulturalnych, to niech będzie napisana po polsku. W lipcu 1947 roku Naczelnik Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Jerzy Remer wydał polecenie usunięcia tej tablicy, która ...zdaniem Polskiego Związku Zachodniego drażni zwiedzających i wywołuje liczne interwencje. Miałaby ona trafić do Muzeum Miejskiego, a na jej miejscu trzeba umieścić odpowiednik z napisem polskim. (Dziś na fasadzie kamienicy pod nr. 33 jest poświęcona Sömmerringowi tablica z napisem… dwujęzycznym: po polsku i po niemiecku.)
Przy bramie Mostowej kłują w oczy tablice z niemieckimi napisami dotyczącymi stanu wody w rzece.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W kolejnym roku w prasie pisano, że wciąż mamy w mieście Papenfabrik, ślad firmy Gebrüder Pichert, karygodny napis na Domu Młodzieży: Brombergerstr. 34 i mylący wielce przy skrzyżowaniu ulic Wały (ob. Wały gen. Sikorskiego) i Jagiellońskiej: Sudetenstrasse! [zapewne błąd, bo nazwę Sudetenstrasse w czasie II wojny światowej nosiła ul. Fałata]. Długo by tak wyliczać.


Szczególnie zwracam uwagę na herb Torunia
na kamienicy będącej siedzibą apteki Radzieckiej
– niemiecki THORN wciąż tam jest
(mało czytelny, bo grubo zapaćkany...)
  
PS.
Literatury na ten temat (poza netem) niewiele; polecam artykuł Kamila Snochowskiego w tomie "młodszego pokolenia" na temat historyzmu.


niedziela, 15 lipca 2018

GDZIE MIAŁA BYĆ WYRAŻANA WDZIĘCZNOŚCI ARMII CZERWONEJ? (POMNIKOLOGIA)

W październiku 1945 roku Zarząd Miejski Torunia pisał do Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy: Komenda Wojenna w Toruniu podała do wiadomości, że zamierza postawić pomnik dla uczczenia pamięci poległych żołnierzy radzieckich (APT, zespół: Miejska Rada Narodowa i Zarząd Miejski). Idea ta wyszła od płk. Andrejewa i dr. Cieślaka, powstał Obywatelski (!) Komitet Budowy Pomnika Wdzięczności Poległym Bohaterom Armii Radzieckiej. Dr Cieślak ponoć spotkał się z tego powodu z szykanami: otrzymał list z pogróżkami, który złożył jako dowód w Urzędzie Bezpieczeństwa. Budowę rozpoczęto mimo podanych wcześniej informacji, że konieczne są zgody Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego oraz konserwatora zabytków (...z uwagi na bliskość obiektu zabytkowego). Co tam urzędowe zgody, skoro wola jest...
Fot. Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu


Dalej czytamy: W/g okazanego szkicu, sporządzonego przez niemieckiego jeńca wojennego, pomnik stanowi obelisk... Jeśli faktycznie do wykonania projektu pomnika chwały żołnierzy radzieckich wykorzystano niemieckiego jeńca – szczególny to chichot historii...
Kolejna ważna informacja dotyczy zapisów związanych z planowaną lokalizacją monumentu. Na wiosenne miesiące 1946 roku datowane są pisma dotyczące rozpoznania terenu, tj. prowadzenia wierceń niezbędnych dla podjęcia tej decyzji – na wzgórzu przy ul. Traugutta obok dworca Toruń Miasto (!). Była to jedna z rozważanych lokalizacji, jednak zarzucona. 
Gdyby zapadła decyzja pozytywna, mielibyśmy tu takie swego rodzaju "pomnikowe zagłębie" prusko-polsko-radziecko-polskie: pomnikowy most kolejowo-drogowy, obelisk ku pamięci gen. Hallera, tenże monument radzieckich żołnierzy-bohaterów, pomnik kolejarzy - ofiar II wojny światowej.)

Zwracam uwagę na jeszcze jeden szczegół, wspomniany przez Mirosława Golona w Roczniku Toruńskim (Autor omówił też pamiętną historię rozebrania tej realizacji). „Pomnikowe” zadłużenie Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, w kwocie 40.000 zł, ostatecznie wiceprezydent Torunia Stanisław Żółtowski polecił spłacić przez Zarząd Miejski (!). Taki dodatkowy wyraz wdzięczności. Wcześniej padło oficjalne pytanie: czy dług ma spłacić TPPR czy całe społeczeństwo, skoro brało udział w budowie monumentu? Cóż, to kwestia pojmowania obywatelskości (Obywatelski Komitet Budowy Pomnika).

czwartek, 12 lipca 2018

BOGACTWO I ROZWÓJ - SPACEROWO Z CSW

Gdyby ktoś bardzo a bardzo nudził się w tę sobotę (14 VII), a miał wolę i ochotę pospac-erować /nie mylić z: pospaĆ 😆/- zapraszam na kolejny "Letni spacer tematyczny" organizowany przez Centrum Sztuki Współczesnej. Tym razem BOGACTWO I ROZWÓJ - tak dumnie i szumnie o dawnych firmach / formach biznesu na (tzw.) starówce. Chciałaby się szerzej i więcej, ale czas i topografia ograniczają... 

za: CSW

Spacerowe impresje dotyczyć będą (wybranych...) znanych i ważnych dla miasta fabryk, firm, zakładów, sklepów głównie z okresu międzywojennego, ale historyczna ciągłość wymaga przeniesienia się w czasie także do czasów pruskich, przed rokiem 1920.
Będą wątki:
-- alkoholowe: fabryka braci Dalkowskich, wódka Wuma Kamp, browar nowomiejski; 

-- piernikowe - m.in. Strumykowa 4 w wersji... szkolnej

Wniosek dot. niezbędnej modernizacji / rozbudowy szkoły, 1936 r. (APT).

-- automobilowo-techniczne - wystarczy wspomnieć braci Cierpiałkowskich z ich sklepem automobilowym w centrum miasta, czy Władysława Katafiasa, znaną personę w świecie lokalnych przedsiębiorców, i jego stację benzynową także w centrum
-- drukarsko-poligraficzne - a w okolicy domu Gutenberga także kilka ciekawostek
-- kosmetyczno-higieniczne - zapomniany mydlany epizod kamienicy Pod Gwiazdą 
-- metalurgiczno-odlewnicze - choćby za pomocą żeliwnego herbu Torunia przywołane (bo do fabryki Drewitza nie dojdziemy...)
-- metalurgiczne inne, czyli ślusarskie raczej (obróbka "na zimno", w przeciwieństwie do odlewnictwa) - przy ul. Ślusarskiej i nieopodal, przy wielkiej kamienicy rodziny Tilków
--- itd.

Jeśli ktoś ciekaw bardzo,
a czasu (i ochoty) na pospac-erowanie w sobotę nie ma,
zapraszam do poszperania w toruniarni:
znajdzie się tu kilka wątków "w temacie"
BOGACTWO I ROZWÓJ.

środa, 11 lipca 2018

OD POMNIKA ARTYLERZYSTY PO POMNIKOWE OSIEDLE I… GRĘ W PCHEŁKI (POMNIKOLOGIA)

Krótka seria postów na temat pomników (znaczy „pomnikologia”) – planowałam je w terminach bliskich spacerowi fotograficznemu na 100-lecie = ORŁY, GRYFY… (spec-spacer TSF przed konferencją „młodszego pokolenia” nt. praktycznego patriotyzmu). Pogadałam o tym podczas spaceru i po, ale uciekło, nie wyszło, nie zdążyłam itp. itd., bo wiele innych historii historii w tzw. międzyczasie. Tak to jest – praca z archiwaliami czasem przynosi niespodzianki: szukasz jednego – znajdujesz co innego 😊 Nic nowego! (się zrymowało się... 😉).
Muszę mieć się na baczności, żeby trasami ścieżek obocznych nie pobłądzić zbyt daleko od głównego wątku. Bo wiele informacji, faktów, nazwisk, nazw miejsc „przyczepia się” i ładuje do zasobów twardego-dysko-rozumku. Im więcej punktów zaczepienia, tym bardziej „podłączają się” do nich różne historie.

Jedna z nich dotyczy pomnika artylerzysty / Artylerii Polskiej, znanego wszystkim doskonale choćby za sprawą niedawnego jego przeniesienia – konsultowanego / kąsultowanego z torunianami. Szkoda, że lewobrzeże (poligon artyleryjski!) nie miało szans. Warto wiedzieć, że to trzecia wersja monumentu. Historię pomnikowego upamiętnienia w mieście tej formacji wojskowej znajdziecie w wikipedii.
 

Pomnik Artylerzysty w wersji z 1949 roku miał powstać ...na uzgodnionym już „Placu Artylerii”, będzie on rozmiaru 10 m wysokości i 2 m szerokości – odlew figury z sztucznego kamienia z marmurem, płyta z metalu brązowego. Zwracam uwagę na istotny szczegół dotyczący tej realizacji: ...zebrane fundusze przekazano na budowę osiedla mieszkaniowego Kaszownik. Czyli podwójnie to pomnikowe osiedle = jedyne w Toruniu z lat socrealizmu + jedyne z udziałem „pomnikowych” pieniędzy.

Osiedle Przy Kaszowniku,
za: otoruniu.net

Szczegół, który chcę dodać do tej historii, dotyczy ustaleń komisji techniczno-artystycznej Obywatelskiego Komitetu Budowy Pomnika ze stycznia 1948 roku (APT, zespół: Miejska Rada Narodowa i Zarząd Miejski), odnośnie do materiału, z którego wykonany będzie monument. W dokumentach znajdziemy informację: Po dłuższej wyczerpujacej dyskusji przyjęto, że użyty zostanie materiał z dawniejszego pomnika 63. p.p. i kamień z dawniejszych filarów mostu drogowego leżący na Nadbrzeziu, zaś na cokół z powodzeniem może być użyty materiał z dawn. pomnika Marszałka Piłsudskiego, który znajduje się w zabezpieczeniu w firmie kamieniarskiej Trenk w Toruniu ul. Słowackiego, który to materiał stanowi własność wojska polskiego.
Szczegół wymowny – doskonale ilustrujący losy pomników w ciągu dziejowych / wojennych zawieruch. Marszałek Piłsudski i Dzieci Torunia (czyli 63. Pułk Piechoty) – ich upamiętnienia z międzywojennej wersji – jako baza dla powstania po latach pomnika artylerzystów = jak symboliczna podstawa-laweta...

Wspomniane nazwisko Trenk powinno kojarzyć się nam ze znanym, zniszczonym niedawno wnętrzem sklepu Dom Dziecka przy ul. Szerokiej 6, oraz z realizacją innego pomnika toruńskiego (1946) – a właściwie radzieckiego. To monument Wdzięczności vel ku czci Poległych Żołnierzy Armii Czerwonej (o którym niebawem).
Bernard Trenk prowadził Zakład Kamieniarsko-Rzeźbiarski, wykonywał pomniki i nagrobki. Wiemy, że toruńscy kamieniarze zgłosili się do odbudowy Warszawy. Na początku lat 50. XX w. jego firma funkcjonowała w ramach Spółdzielni Jedność Robotnicza, obok dwóch innych miejscowych Zakładów: Artykułów Galanteryjnych nr 1 w Toruniu, Artykułów Galanteryjnych nr 2 w Lisewie (oba wytwarzały guziki, grzebienie, spinki, galanterię stołową, bransoletki, a także grę w pchełki).

z netu
Czyli, hmmm, od pomnika Artylerzysty
do gry w pchełki by Jedność Robotnicza... 
– taka oto historia.

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.