Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 25 czerwca 2018

ZIARNO W KŁOSIE, CIĄG FIBONACCIEGO I CO Z ZIARNA WYRASTA



Znów sprawdza się stwierdzenie: widzimy to, co wiemy / czujemy.
Subiektywnie kilka kadrów z 97. spaceru
Toruńskich Spacerów Fotograficznych

w Olenderskim Parku Etnograficznym w Małej Nieszawce.

Fot. Magdalena Białecka
Jeszcze niedawno kompozycję tę odebrałabym jako wyraz samotności, odrębności, izolacji. Samotności w tłumie. Dziś staram się dostrzec w tym obrazie raczej moc (zalążek mocy?) pojedynczego elementu
większej / większych całości, na dodatek świetnie zorganizowanych (ciąg Fibonacciego obecny i w przyrodzie). Także całości / wspólnoty w rozumieniu „szkatułkowym”: jedna w drugiej, druga w trzecie, i w kolejnych = ziarno w kłosie, kłos w łanie, łan na polu  


Fot. Renata Czerwińska
Bycie łanem / bycie razem czasem jest trudne, ale wzmacnia, pomaga radzić sobie z podziałami i odrzuceniem, daje siłę, żeby przeciwstawić się temu, co złe, niepożądane, dać odpór - stanąć murem. Czasem pomaga przebić szklany sufit / ścianę niemożności, choć przecież nie wszystkim i nie zawsze musi to się udać. Bycie łanem daje efekt synergii. Wielce to cenię, choć lubię być ziarnem indywidualizm to cecha niezbywalna. Też czasem trudna.  
Jak portret indywidualistki...
Fot. Grzegorz Chudzik
...acz czasem w towarzystwie.
Fot. Renata Czerwińska
Ta nieuchwytna „suma” od ziarenek, kłosów, łanów pochodząca – zgodnie z efektem synergii większa niż arytmetyczna tylko – czyli kosmos naszych myśli i emocji, dokonań i wstydów, pragnień, marzeń, upadków i zawiedzionych nadziei, lęków i realnego strachu, tworzy opokę, na której przeszłość spotyka się i splata nieuchronnie wciąż i bez końca z tym, co dziś dzisiejsze (bo dziś „jutro” przejdzie w kategorię „wczoraj”...).

Fot. Tomasz Drwięga
To z tej opoki wyrasta przyszłość.
Wyrasta jak z ziarna rzuconego w ziemię.



To tysięczny post w toruniarni!
Co z tego wy-rośnie?




niedziela, 24 czerwca 2018

PODGÓRSKIE PLANY


Z Piasków do Podgórza – taka właśnie była trasa niedzielnego spaceru historycznego po Podgórzu – ze wsi Piaski do miasta Podgórz. Ten akurat spacer, zorganizowany w ramach cyklu Książnicy Kopernikańskiej Podgórz sprzed lat, pokazał, że – używając terminologii rynkowej – jest zapotrzebowanie na takie po dawnych miejscach wędrowanie, że wykreowaliśmy „popyt na lewobrzeże". 😁

Fot. za: PODGÓRZ WIDMO
Był to już enty mój spacer po (moim) Podgórzu, poczynając od wycieczek związanych z projektem Domu Muz PODGÓRZ WIDMO. Potem Podgórska Sobota, także piknik na zakończenie lata (Domu Muz), spacery fotograficzne z członkami Stowarzyszenia Toruńskie Spacery Fotograficzne, w ramach Toruńskiego Festiwalu Nauki i Sztuki.
Każdy spacer inny, bo inne cele, uczestnicy, okoliczności, chociaż do tej pory poruszaliśmy się głównie po centrum Podgórza. Wciąż za mało czasu, żeby wpaść i zajrzeć wszędzie, żeby poopowiadać historie nowo odkrywane w Archiwum i dzięki starym zdjęciom, skojarzeniom faktów i wspomnień podgórzan. W niedzielę spędziliśmy razem ponad 2 godziny (choć upaaaał), a i tak tyyyle jeszcze zostało do powiedzenia i zobaczenia, dla poznania PODgórskich klimatów… Uczestnicy pytali o kolejne spacery, więc zrobiłam małe podsumowanie z planem na zaś.


Tej „gospodarce planowej” 😉 sprzyja porządkowanie w rozumie faktów i kontekstów – podstawowych, mniej znanych i nowo odkrywanych, wspomnień i skojarzeń, ikonografii itp., związane z przygotowywaną książką o dawnym Podgórzu. Układają się kolejne trasy, wedle klucza topograficznego, ale też tematycznego (to już węższa specjalizacja, dla szczegóóólnie mocno zainteresowanych, jak sądzę).


Było:
-- Podgórz widmo  
-- Miasto Podgórz
-- Z Piasków do Podgórza


planowane:
-- Wojskowe rejony i nowa część miasta
-- Z Piasków w stronę Stawek
-- W stronę Gniewkowskiego Przedmieścia i Kluczyków
-- Kościoły, cmentarze i wspólna kostnica
-- Rozrywki i kultura w Podgórzu
-- ...

Trasy do zrealizowania, o ile będą zainteresowani!
(, jestem spokojna 😊, pytają: na ulicy, w sklepie, podczas spacerów... )

czwartek, 21 czerwca 2018

ŚLADAMI TORUŃSKICH ARTYSTÓW – PODWÓJNIE



Zaproszenie tym razem podwójne:

1/ na kolejny Letni Spacer Tematyczny
pod egidą Centrum Sztuki Współczesnej
w moim wykonaniu
=
Śladami toruńskich artystów,
23 VI, godz. 12.00
(zbiórka w CSW),

2/ na spotkanie pod tym samym tytułem
w Książnicy Kopernikańskiej
,
kolejne z cyklu
Toruń miasto zabytków,

stanowiące istotne dopełnienie treści spaceru 
(bo nie wszystko da się w terenie pokazać i powiedzieć),  
26 VI, godz. 18.00 (Książnica, ul. Słowackiego 8).



Śladami artystów toruńskich to jedna z proponowanych przeze mnie nowych tras zwiedzania / poznawania miasta; będą kolejne 😁), także na lewobrzeżu ( czym niebawem). Te nowe trasy, dające okazję do patrzenia na miasto przez pryzmat wybranych różnorodnych zagadnień z dziejów kultury, mają inspirować do zadawania pytań, poszukiwań własnych, do dostrzegania historii będącej obok nas, na wyciągnięcie ręki, w miejscach tylko pozornie dobrze znanych.

Opowieści – spacerowa i stacjonarna – dotyczyć będzie miejsc związanych z lokalnymi twórcami sprzed lat: architektami i budowniczymi, fotografami, plastykami i rzeźbiarzami. „Odwiedzimy” ich domy, pracownie i inne miejsca aktywności twórczej, lokale, gdzie odbywały się wystawy i wspólne działania twórcze.

Wśród bohaterów są się m.in. architekci i budowniczowie Joseph Houtermans i Carl Walter, fotograf i malarz Carl Bonath, kamieniarze-rzeźbiarze Sally Meyer i Alexander Irmer, plastycy: Julian Fałat, Wojciech Durek i Ignacy Zelek, Olgierd Gałdyński i Krystyna Szalewska-Gałdyńska, Brunon i Feliks Gęstwiccy. Bohaterowie zbiorowi / instytucjonalni to Konfraternia Artystów, Zakład Graficzny Sztuka, Pomorska Drukarnia Rolnicza, Zakład Chromolitograficzny Edwarda Stefanowicza, Polameryka, Spółdzielnia Artystów Plastyków Rzut, a miejsca działań wspólnych to m.in. Klub ZMS Iskra i Dom Plastyka przy dawnej ul. Dzierżyńskiego.

Opowieści – spacerowa i stacjonarna – dotyczyć będą zasadniczo HIStorii sztuki i kultury Torunia: na trasie odwiedzin toruńskich artystów zabrakło pań… Cóż, to nie kwestia moich wyborów osób i miejsc; brak HERstorii w tym przypadku wynika z dawnego systemu kształcenia i ograniczenia dostępu kobiet i do tej dziedziny życia i aktywności.

środa, 20 czerwca 2018

ŁĄKA GŁADYCHA


Toruń miastem pomników. Trudno je zliczyć, czasem trudno ocenić w kategoriach, hmmm, formalnych… (np. pomnik ks. Jerzego Popiełuszki, Żołnierzy Wyklętych). Kilka lat temu ktoś policzył, że w mieście mamy ponad 140 monumentów, płyt, kamieni pamiątkowych (i tzw. instalacji), ja dodałam, że zaledwie kilka (!) – i to skromnych – poświęcono paniom. Choć pomników mamy dostatek, nadmiar nawet, optuję – paradoksalnie – za stworzeniem kolejnego. W budżecie partycypacyjnym będę głosować na projekt z puli ogólnomiejskiej O0531 = Łąka Gładycha. Zachęcam do oddania głosu na ten projekt.
Fot. = wydarzenie na fb

Dlaczego? Bo „pomnik” Marcina Gładycha (zm. 26 X 2017), toruńskiego fotografia i reżysera, to kwietna łąka w parku Glazja* przy ul. Waryńskiego, na terenie należącym do nas, mieszkańców (miejskim) – dostępne dla każdego miejsce relaksu, pełne polnych kwiatów odradzających się co roku, pełne owadów, ptaków, pełne życia. Marcin 2 lata temu myślał o stworzeniu łąki w tej okolicy, która stanowiła plener jednego z Jego filmów. Znacie je? Pamiętacie? Zawsze z podtekstem, z drugim dnem: dokument „Hakerzy Wolności” o działaczach toruńskiej Solidarności, „Panoptikon” fabularyzowany dokument ukazujący wyimki ze stu lat dziejów naszego miasta (czy raczej refleksja nt. historii), „Smugi” o artystycznej rodzinie Smużnych (czy raczej o filozofii życia i życiowych wyborów). Wiele pomysłów pozostało niezrealizowanych...

Łąka Gładycha służyłaby
nie tylko idei upamiętnienia tego Niezwykłego Człowieka,
ale służyłaby mieszkańcom i gościom,
służyłaby przyrodzie
– jak żaden w Toruniu pomnik / „pomnik”.
Głosujcie proszę: O0531 Ogólnomiejskie –
Łąka Gładycha

Taka uniwersalna uwaga jeszcze: pomnikologii historia skłania do refleksji, ile w monumentach idei upamiętnienia, ile propagandy. Marcin propagandy nie potrzebuje; nie potrzebuje tak samo, jak jej nie znosił. Chociaż, gdyby tak zastanowić się głębiej, może warto, żeby w kręgu propagandy, acz wyłącznie pozytywnie rozumianej, znalazły się Gładychowe: intelekt, humor i ironia, dystans do siebie, szacunek i filozoficzna refleksja w stosunku do nie najlepiej (przez nas) urządzonego świata?

*Glazją nazywano również park na Nowym Podgórzu (oficjalnie park Tysiąclecia) – to po prostu teren zielony na stoku bojowym fortu.

wtorek, 19 czerwca 2018

SUBIEKTYWNIE (TSF) - STAROMODNY INTERFEJS


Fot. Darek Kilan

Taki oto interfejs staromodny czy raczej old-skulowy, na styku dawności i dzisiejszości. Fotografie jak dotykowy ekran dziejów, pióro, kałamarz, suszka w zastępstwie klawiatury i myszki, książki i dokumenty w roli pamięci RAM, twardego dysku i baz danych.
A w szufladach schowane tajemnice, stare i nowsze, zaszyfrowane – tylko dla wtajemniczonych / znających algorytm. A w skrytce za drzwiczkami ukryty laptop i ledowa lampka kieszonkowa rozświetlająca / oświetlająca meandry dróg po tym, co było i co będzie. Dróg prowadzących przez interfejs. 
Tylko czy aby złącza – tego, co było i tego, co będzie – są kompatybilne?

poniedziałek, 18 czerwca 2018

PIERNIKAJKOWE OŻYWIENIE DOMU „JAK Z PIERNIKA”


Już było, „się odbyło” – piernikajkowe ożywienie domu „jak z piernika” (Bydgoska 50/52), w ramach rytuału* zwanego świętem Bydgoskiego Przedmieścia, jak określiła je autorka piernikajek (czyli mła 😁 = moja oso-ba 😉).

Empornik nadgryziony zębem...,
hmmm - naturalnym,
nie "zębem czasu", jak w piernikajce 😉
Fot. Grażyna OL

Staranników
* przybyło zacne grono (uuuuupał!), w wieku różnym, co sprzyjało dobrej zabawie. Był nawet piernikajkowy TORaś*! (wcielenie / model 2018). Ale do rzeczy, czyli o: terminologii* piernikajkowej (ta do rozpoznania w tekście piernikajki zaprezentowanej w sobotę; w przygotowywanej książce jest specjalny słowniczek 😊) oraz o spotkaniu samym, przygotowanym przez Książnicę Kopernikańską (filie nr 3 i 12 z BP) we współpracy z Agnieszką Niezgodą oraz Emporium Dariusza Lipińskiego – najlepszego w mieście sklepu z pamiątkami i miejsca z inspiracjami.

TORaś tegorocznego święta BP,
z empornikiem w dłoni.
Fot. Kamilla Krajewska-Kełpińska



Celem zabawy przy niszczejącym zabytkowym domu „jak z piernika” było zapobieganie zapomnieniu, wykluczeniu z pamięci tego miejsca (bo nie tylko budynku samego), czyli taka rewitalizacja mentalna, prywatno-życzeniowa, skoro na inną nas / miasta nie stać… Ideą ukrytą było uświadomienie, że historia towarzyszy nam zawsze i wszędzie oraz że obok nas, na wyciągnięcie ręki, są także… bajki, tylko fantazji trochę trzeba, żeby je dostrzec. Przy okazji piernikajka pokazać miała urodę, pojemność i kreatywność języka polskiego (co staram się robić zawsze i wszędzie, acz z różną intensywnością, zob. np. w toruniarni "językowo").


Czytelnicy toruniani zapewne wiedzą, czym są moje piernikajki, a nie bywającym w moim e-świecie wyjaśniam, że Piernikajki, czyli toruńskie piernikowe bajki [książka w druku] to piernikowo-toruńskie do kwadratu bajki, które powstały z połączenia wątków piernikowych, legend oraz przeróżnych prawdziwych historii toruńskich, z wydarzeniami współczesnymi, lokalnymi – w duchu jak najbardziej dzisiejszym.
Przepis na piernikajki, per analogiam do wiekowego przepisu na pierniki: weź miodu przaśnego, ile chcesz… = weź okruchy historii i kultury sprzed lat wielu i ślad bieżącego życia codziennego, ducha legend starych i iskrę fantazji, dopraw gibkością języka i diamencikami humoru, dodaj weny tyle, aby czytelnik rozum(ek) zechciał pogimnastykować i skojarzeń nić uchwycił. Raz uruchomiony tok myślenia i słowotwórczej zabawy nie daje się zatrzymać! Kolejne wątki piernikajek czasem kreowała sama tylko językowa ekwilibrystyka. Jest ona też formą sprzeciwu wobec złodziei słów, którzy diametralnie zmieniają ich znaczenie.  Ironia i humor, czasem sarkazm, służą komentowaniu rzeczywistości i refleksji nad nią.



Agitujemy i czekamy na gości...
Fot. KK
Wróćmy do świątecznego wydarzenia, poprzedzonego prozaicznymi przygotowaniami: wozimy / nosimy krzesła, stół, akcesoria, emporniki, wydruki, przewodniki, wodę dla spragnionych (uuuupał!) itp. itd., dekorujemy miejsce zabawy, agitujemy / zapraszamy przechodniów. I czekamy na uczestników (to dla mnie zawsze bardzo stresująca czynność...). Wybija 12.00, jeszcze kilka minut, bo ostatni goście nadchodzą, i zaczynamy.



Gadaczka...Fot. Kamilla Krajewska-Kełpińska

Najpierw wprowadzenie – o miejscu: architekturze, mieszkańcach, kontekstach, o pruskim murze w Toruniu i jego znikaniu, o pomyśle na nowo-opowiadanie historii miejscowej w bajkowy sposób, czyli o powstawaniu piernikajek, o inspiracjach – czasem osobowych (TORaś), czasem były to luźna skojarzenia, konkretne wydarzenia, także książki i inne publikacje, filmy, fotografie, impresje i rozmowy.

Fot. Grażyna OL
Fot. Kamilla Krajewska-Kełpińska

Potem akcja = aktorskie czytanie piernikajki pt. TORasia nadmierny apetyt, propagandowy styl piernikowy, wizje, rewizje i (re)witalizacje oraz inscenizacja okazjonalna w wykonaniu Agnieszki Niezgody. Ciekawość świata była wielką zaletą TORasia, podobnie jak jego obżarstwo – wielką wadą... Tak rozpoczyna się ta opowieść. Są w niej książki, biblioteka i biblioteczny kot - z Książnicy 😊 (biblioKOTeka i KOTalog), ale też wodowskaz, cesarz Wilhelm II i egzotyka miejscowa, burzymurki i zachowawcy / zabytków miłośnicy, Milicja Obywatelska i studenci Uniwersytetu, witalność i re-witalizacji pragnienie. Kto zechce poczytać – zapraszam do toruniarni (tutaj) albo do biblioteki przy ul. Fałata 35 - tu także zdjęcia (Piotra Kożurny i Andrzeja R. Skowrońskiego).

Praczka-kucharka Franciszka w akcji.
Sypała nawet diamencikami humoru - dosłownie...😊
Fot. Grażyna OL
Połączyła nas wspólna zabawa / idea:
ŻĄ-DA-MY RE-WI-TA-LI-ZA-CJI!
oraz emporniki - dosłownie.
Fot. Grażyna OL
Wreszcie wspólna zabawa z pomocą magicznych pierników z Emporium (emporników 😊) – wybrzmiało donośnie: ŻĄ-DA-MY RE-WI-TA-LI-ZA-CJI! Krąg empornikowo-rewitalizacyjny to wyraz ucieleśnienia idei rytuału świętem BP zwanego, czyli BYCIA RAZEM. Mam nadzieję, że podobne odczucia mieli uczestnicy spotkania.
Fot. Grażyna OL
Potem coś dla ciała: degustacja emporników (pycha!) i poczęstunek ze strony naszej kucharki-praczki Franciszki, oraz dla rozum(k)u: wydruk czytanej piernikajki oraz przewodni(cz)ki po BP. Młodzieniec TORasia uosabiający zażyczył sobie specjalną TORasiową dedykację 😏

Gwoli wyjaśnienia: pierwowzorem TORasia był kilkuletni Leon, w ubiegłym roku uczestniczący wraz z mamą w moim wykładzie w Książnicy (od pewnego momentu w rozczulającej pozie „śpiącego Stasia”...), a kilka dni później w spacerze historycznym podczas święta BP – ciekawy wszystkiego, z pytaniami, pomysłami, pełen werwy i z i(s)krą wewnętrzną.

Naszej praczce-kucharce Franciszce dziękuję
za inscenizację i wspólną zabawę!


Zapraszam do piernikajkowej lektury!
(póki co - wyrywkowej, a jesienią już kompletnej, książkowej).

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.