PRZODEM I TYŁEM
– LOKALNIE –
DO RZECZYWISTOŚCI I DO BYLEJAKOŚCI
– LOKALNIE –
DO RZECZYWISTOŚCI I DO BYLEJAKOŚCI
LIPIEC
HIT
Karina Bonowicz, „Co ma piernik do Torunia, czyli subiektywny przewodnik po mieście
(nie tylko) Kopernika dla (nie tylko) nowojorczyka”.
Polona Typo |
BO O TORUNIU
NIGDY DOSYĆ! W tym przypadku ważne jest i to, że dzieło Kariny Bonowicz dociera
do zamorskiego odbiorcy :-) Autorka na realizację tej pracy
otrzymała Stypendium Miasta
Torunia w dziedzinie kultury na rok 2015.
Przewodnik
Kariny Bonowicz jest dostępny na stronie nowojorskiego portalu
www.dobrapolskaszkola.com, który jest adresowany do Polaków mieszkających w
Stanach Zjednoczonych. Ale dostępny dla wszystkich – w każdym miejscu naszego
globu.
Autorka opisy
miejsc, osób i ciekawostek przedstawia w porządku alfabetycznym. Zaczęło się od
A = A jak Anioły, czyli historia o tym, jak to się stało, że Toruń stał siępolskim Los Angeles,
Czekamy na
ciąg dalszy!
Fragment monstrancji z kościoła Mariackiego. Fot. Andrzej R. Skowroński. ANIELSKIE WĄTKI z książki... |
Przypomnę, że
anielski początek i alfabetyczny porządek jest i w mojej książce TORUŃ JEST…
JAKI? WIZJA MIASTA ZALEŻY OD CIEBIE (2009), rozpoczynającej się od: ANIELSKIE
WĄTKI. Książka – do nieliniowego czytania (czyli niekoniecznie „po kolei”) –
jest podzielona na dwie części: eseje (A-Z) i hasła (A-Z). Eseje (28) = główne watki
tematyczne, determinanty historii i specyfiki miasta, wyznaczające moduły
poznawania / ścieżki zwiedzania; hasła (154) = wybrane miejsca, obiekty,
wydarzenia, ludzie. A na końcu „szukacze” – czyli pomoc w poszukiwaniach /
kreowaniu własnej wizji miasta, wedle
wątków tematycznych, topografii, epok i stylów.
Anielsko - jak wyżej. Fot. Andrzej R. Skowroński. |
Ponownie zapraszam do samodzielnego kreowania wizji miasta.
Przy okazji zachęcam też do lektury książ(ecz)ki "PierniCZANa orbita" - pierwszej z serii "Toruń SPACErkiem", która za kilka dni będzie już w sprzedaży. Taki jeszcze inaczej nietypowy "look" na Toruń :-) (Z planowanym ciągiem dalszym.)
KIT
Minister
– BÓG (taka złośliwostka z racji filmu Bogowie…)
– prof. Marian Zembala i jego arogancka wypowiedź dotycząca walki z dopalaczami.
I
„dwugłos w sprawie zabytków, zapomnianych miejsc pamięci oraz zaangażowania UMK
w życie miasta” – tak mi się jakoś KITOWO /profesorsko.../ skojarzyło. Ta druga sprawa dotyczy
polemiki prof. Krzysztofa Mikulskiego z Szymonem Spandowskim, autorem artykułu „Biała flaga, czyli gdzie oni są”.
Który
z przywołanych dwóch Panów Profesorów był pierwszy? Którego z nich wynalazkiem jest
publicznie prezentowana pełna lekceważenia dla interlokutora manier(k)a? Czy
aby to nie plagiacik? Kto z kogo?
Nieeeee,
głupio pytam, przecież ton odgórnej-jedynie-słusznej-niekwestionowanej-nowomowy
Jaśnie Wielmożnych i Jedynie Mądrych Wielce Ważnych Osób(ek) to przecież zjawisko
powszechne. Także w naszym mieście, jak doskonale pamiętam z poprzedniego
miejsca pracy…
Im mniej argumentów – tym więcej arogancji. Skoro nie ma O CZYM,
trzeba mówić („mówić” – a może MUwić? :-) ) O KIMŚ = im mniej konkretów NA TEMAT, tym więcej argumentów AD PERSONAM. Im mniej do
powiedzenia, tym bardziej podniesiony głos. Oooo, znów piszę o poprzednim miejscu
pracy…
Cóż,
nie od dziś wiadomo, że taki styl na piśmie jest jeszcze gorszy niż równie
ciężkie słowo mówione. Smutne to.
KULTURA
nie polega przecież tylko na mówieniu dzień dobry i nie używaniu wulgaryzmów
publicznie (bo już w cztery oczy to co innego…). Tylko co dziś jest wulgaryzmem...?
Przy okazji tego lipcowego
KITU wszystkim (dinozaurom :-) ) ceniącym wysoką kulturę osobistą składam
serdeczne wyrazy współczucia z powodu jej powszechnie dostrzeganych niedostatków. I uczulam na wszechobecną
pseudo KU…lturę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz