Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 czerwca 2015

BĘBEN BRACTWA CZELADZI CIESIELSKIEJ



Pora zakończyć mini-serial związany z 700. urodzinami Torunia. Tu jeszcze o intrygującym instrumencie muzycznym, który podczas toruńskich obchodów wzbudzał ciekawość.

Każdy cech rzemieślniczy miał swoją skrzynkę – rodzaj przenośnego biura-archiwum, gdzie przechowywano pieczęć cechową, dokumenty, pieniądze, cechowe naczynia, używane podczas wspólnych biesiad – wielkie puchary poczęstne podawane z ręki do ręki, konwie, kufle, kubki, czasem talerze do tabaki...

Jedną z rzadkich i cennych toruńskich pamiątek cechowych był bęben bractwa czeladzi ciesielskiej. Instrument muzyczny pierwotnie należał do zasobów Stanisława Augusta Poniatowskiego, stąd obecne na nim inicjały królewskie – Orzeł i Pogoń.

Za: Stanisław Herbst, Toruńskie cechy rzemieślnicze, Toruń 1933.

Jak przeszedł na własność rzemieślników? Zdobyli go jako trofeum wojenne podczas walk konfederacji barskiej (1768-1772), która miała bronić wiary katolickiej i niepodległości Rzeczypospolitej. Konfederaci walczyli przeciwko Imperium Rosyjskiemu, wojskom rosyjskim i królowi Stanisławowi Augustowi.
Ostatecznie, ze względu na kontekst, w jakim instrument przeszedł na własność czeladników, Rada Miejska planowała przejęcie bębna. Bractwo czeladzi ciesielskiej nie zaakceptowało tego planu i argumentowało, że zdobycz powinna pozostać u zdobywców. Przecież w innych miastach, np. w Gdańsku, Lubece, Hamburgu, rajcy takich trofeów korporacjom nie odbierali. Dlaczego więc miałoby to nastąpić w Toruniu? Królewskiej rangi bęben pozostał u miejscowych cieśli.
Ostatecznie instrument dopiero po 1933 roku trafił do Muzeum, ale zgodnie z wolą właścicieli. W tym czasie do Muzeum miejscowe cechy rzemieślnicze przekazały sporą liczbę pamiątek, które zasiliły kolekcję wystawę na temat przeszłości miasta.
Niestety, instrument nie przetrwał II wojny światowej. Dziś znany jest tylko z fotografii i archiwalnych informacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.