Szukaj na tym blogu

środa, 28 marca 2018

ZAKAZ HANDLU W NIEDZIELĘ I PIASKOWA REFLEKSJA



Jest / była sobota, stoję w dłuuugiej kolejce do kasy w Lidlu na Podgórzu, wieeeeeelkiej, bo w niedzielę sklepy zamknięte. Taka mnie naszła refleksja, że jakby czasem abstrakcje rodem z PRL-u wracały dokuczliwie...?

Zwykle nie robiłam zakupów w niedzielę, ale i tak za niemanie grzechów zostałam ukarana, bo teraz to i zakupy w sobotę odpadają – z powodu mega kolejek. To kiedy? Skoro w tygodniu pracuję bez przerwy… Hmmm, a służby do obsługi brak… 

Stoję w dłuuugiej kolejce i taka mnie kolejna refleksja naszła: Piaski znikają. (Małe) Piaski, czyli ta część dzisiejszego Podgórza mniej więcej od zabudowań kościoła do ul. gen. Hallera. Przez okno Lidla widać to doskonale – jak w szerokokątnym obiektywie (nie tylko fotograficznym, ale i obiektywie czasu...). Widać wyrwy w zabudowie i zrujnowane domy czekające na rozbiórkę, jak np. kompleks zabudowań szkieletowych, a raczej jego pozostałości..., przy ul. Poznańskiej 6/8 – tu koncentrowało się życie Piasków (siedziba władzy, wyszynk, gospoda Bernera, miejsce imprez i spotkań, ważne dla lokalnej społeczności). Coraz bardziej widać wielką pustkę. Wyrwę w historii. 

Druga strona ulicy, ta „Lidlowa”, to synonim nowoczesności (hmmm, tak umownie): hangar sklepowy, wielkie powierzchnie brukowej kostki, brak nawet śladów dawnych drzew i zieleni przykościelnego pola, w głębi nowe osiedle z ciasno ustawionymi klockami bloków i wciśniętymi między nie wszechobecnymi autami. Owa – nie tylko podgórska – nOWOczesność


Całe szczęście nienaruszalną kotwicą osadzającą teraźniejszość w przeszłości jest kościół i klasztor reformatów / franciszkanów – jak swego rodzaju furtka do dawnego Podgórza. Często jestem po drugiej stronie tej furtki... (między innymi dlatego, że zbieram materiały dotyczące przeszłości tego miejsca). Ale rzeczywistość dotyczy mnie zawsze i wszędzie, podobnie jak przymus myślenia – stąd nieuchronnie rodzące się refleksje.

Jak dobrze, że już / „już” dochodzę do kasy, bo nie wiem,
co znowu przyszłoby mi do głowy… 

UWAGA! 
Ukolejkowienie grozi nadmiernym myśleniem! 
/myś-leniem...?

2 komentarze:

  1. Nie narzekaj. Przupomnę Ci jak kiedyś było:
    https://www.facebook.com/wlalos/posts/10216102212610363

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam,jak BYŁO. Refleksja dotyczy tego, co JEST.

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.