To nie był najlepszy dla mnie rok, głównie ze względu na stan zdrowia mój i moich najbliższych. Ale skoro okres podsumowań staro-rocznych - przed Nowym Rokiem - nastał...
Ten rok to czas jubileuszy 😀 = najważniejszy ten SHS-sowy, obchodzony 20 listopada. Ale cały ten rok jest dla mnie jubileuszowo szczególny: 30-lecie pracy zawodowej = 26 lat w Muzeum Okręgowym (które nie szanuje dobrych pracowników) + urodziny okrągłe, w wersji numerologiczno-humorystycznej dziesiąte 😆. Data mojego urodzenia nie jest tajemnicą między innymi za sprawą e-prezentu – niespodzianki: noty w wikipedii 😉 (tutaj). Oooj, trzeba będzie uzupełniać!
Ten rok to czas jubileuszy 😀 = najważniejszy ten SHS-sowy, obchodzony 20 listopada. Ale cały ten rok jest dla mnie jubileuszowo szczególny: 30-lecie pracy zawodowej = 26 lat w Muzeum Okręgowym (które nie szanuje dobrych pracowników) + urodziny okrągłe, w wersji numerologiczno-humorystycznej dziesiąte 😆. Data mojego urodzenia nie jest tajemnicą między innymi za sprawą e-prezentu – niespodzianki: noty w wikipedii 😉 (tutaj). Oooj, trzeba będzie uzupełniać!
fb-kowy portret :-) |
Jak rocznice, to i podsumowania – częściowo wyartykułowane przeze mnie podczas uroczystości 70-lecia SHS-u (prezeski mowa…). Gratulacje, życzenia i rozmowy podczas tego spotkania skłoniły do refleksji kolejnych, taki efekt śnieżnej kuli… Usłyszałam wiele miłych słów, a przede wszystkim szczerych, życzliwych, pozytywnych, podobnie podczas spotkania autorskiego dotyczącego najnowszej książki. To wielki ładunek energii na zaś – dziękuję!
Wszystko to skłoniło mnie do wypunktowania kilku rzeczy dla mnie ważnych w ostatnim czasie, czasie trudnym za sprawą pewnego pana, a właściwie dwóch panów, z których drugi starał się być „bardziej papieski od papieża” 😂. (Już się nie stara, bo też został zmiędlony przez pana nr 1 w trybach tego na "m", co to sam do innych stosował...)
Na marginesie dygresja taka z medalami przez SHS otrzymanymi – do wszelkich nagród, zwłaszcza urzędowych, od zawsze mam stosunek hmmm, jak to trafnie określić? – racjonalny. Wyczyny ważniejsze niż wawrzyny! Zasługi bardziej lub mniej oczywiste (SHS-u = oczywiste), ale ocena zawsze subiektywna. A to rzutuje na grono laureatów, czasem wartość nagrody deprecjonując – w mojej przynajmniej ocenie.
Powiem
tyle: na świecie akcja „metoo”, związana z molestowaniem seksualnym, skrajną i najbardziej podłą formą
mobbingu, wywołała swego rodzaju rewolucję (Człowiek Roku tygodnika „Time” to silence breakers, czyli kobiety,które przerwały ciszę). A w Toruniu? Hmmm… Problemy zamiata się
pod dywan, czego jestem świetnym przykładem: miasto nie potrzebuje dobrego pracownika, z pomysłami i dorobkiem – ale moją pracę w SHS
nagradza? = dysonans taki 😕. Doceniając Medal Thorunium dla MOJEGO SHS-u, mam
też dyskomfort pewien bycia w gronie wyróżnionych wraz z panem, który mnie
wyrzucił z Muzeum za nadmiar pracy i niezgodę na patologię. Cóż, przytoczę cytaty z
mojej mowy jubileuszowej:
Jestem bogata – ideami i
pracą. Bogata tym bardziej,
że bogactwu myśli
rzadko grozi nacjonalizacja.
Powtórzę
więc: całe szczęście, że jest SHS, że umożliwia nam pracę na rzecz dobra
wspólnego.
I nieważne, że jaka tu rządzi waluta.
Wszak wartości nieprzemijające nie ulegają wahaniom.
Bo nie są
notowane.
Jak dobrze nie być uzależnionym od zewnętrznych ocen!
Jak dobrze nie być uzależnionym od zewnętrznych ocen!
Ogromną RiS =
radość i satysfakcję 😊 dała mi, choć dopiero po
czasie, książka o kinach toruńskich (była właściwie swego rodzaju formą psychoterapii
w najtrudniejszym okresie) – choć niszowa, to ważna dla stanu badań kultury
popularnej Torunia. Ogromną satysfakcję odczułam, kiedy przez przypadek,
szukając czegoś innego, znalazłam w internecie info, że moje opracowanie jest wymienione w wykazie literatury w pracy Marka Haltofa Polish Cinema, obok nazwisk tuzów
historii kina. Po prostu WIELKIE ŁAŁ!
Ważna dla wewnętrznej mobilizacji, a potem dla inspiracji, była dla mnie w 2014 roku
współpraca ze stowarzyszeniem Czasem
Mieszkańców, czyli – jak Ich nazywam – Czaso-Mieszkańcami. Odkryłam swoje nowe oblicze, całkiem niespodziewane i dobrze schowane 😉 – wzięłam udział w
samorządowej kampanii wyborczej 2014 roku. To też była ciężka praca, z gatunku
najcięższych – pracy nad sobą. Ale i humoru nie zabrakło (bez ironii żyć nie
umiem 😏) – moja Jednoosobowa Partia Wrogów Głupoty została zinterpretowana niezwykle kreatywnie 😀.
Wciąż satysfakcji dostarcza mi książka Toruń jest… jaki? Wizja miasta zależy od Ciebie, choć od jej wydania minęło już 7 lat! Wciąż przybywa jej czytelników, którzy czasem odzywają się do mnie – zainspirowani. Kreatywny wizerunek miasta Torunia – inspiracja dla turystyki miejskiej = takie podsumowanie, ale jakoś wykorzystania pomysłu przez włodarzy miasta (tak stawiających na turystykę!) nie zauważyłam? Okulary pora zmienić może 😉.
Innego
rodzaju, ale też satysfakcję miałam podczas Kiermaszu Książki Regionalnej, gdzie SHS było obecne dzięki współpracy z Toruńskim Antykwariatem Księgarskim Aldony Mackiewicz (ma w ofercie także SHS-sowe i moje książki). Profesjonalistki Antykwariatowe oceniły, że mam
też talenty... marketingowo-handlowe, ha ha! 😅😅😅 To już szczyt, naprawdę! Choć w
efektach sprzedaży było je widać, faktycznie 😊.
I rola najnowsza – gadaczki, jak nazwałam ją humorystyczno-ironicznie. Kto mnie dobrze zna, wie, że gadać (baaardzo) nie lubię 😕, ale cóż – to narzędzie pracy: to, co robię, ma trafiać do ludzi. Więc trzeba gadać. Net nie wystarczy.
Wciąż satysfakcji dostarcza mi książka Toruń jest… jaki? Wizja miasta zależy od Ciebie, choć od jej wydania minęło już 7 lat! Wciąż przybywa jej czytelników, którzy czasem odzywają się do mnie – zainspirowani. Kreatywny wizerunek miasta Torunia – inspiracja dla turystyki miejskiej = takie podsumowanie, ale jakoś wykorzystania pomysłu przez włodarzy miasta (tak stawiających na turystykę!) nie zauważyłam? Okulary pora zmienić może 😉.
Nasze stoisko podczas Kiermaszu Książki Regionalnej, SHS-sowe tomy z lewej, a ja z drugiej strony aparatu 😊 |
I rola najnowsza – gadaczki, jak nazwałam ją humorystyczno-ironicznie. Kto mnie dobrze zna, wie, że gadać (baaardzo) nie lubię 😕, ale cóż – to narzędzie pracy: to, co robię, ma trafiać do ludzi. Więc trzeba gadać. Net nie wystarczy.
A poza tym, cóż – twórzmy o sobie mity,
bogowie nie zaczynali inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz