Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 16 lipca 2018

NIEMIECKIE LITERY = O POMSTĘ DO NIEBA!


Literołap łapie i hołubi stare litery, nie pytając ich o pochodzenie. Są zabytkowe. To ślad codzienności naszych poprzedników, świadectwo przeszłości wielokulturowego miasta (bez względu na to, kto i jak tę kulturę wprowadzał).

Oczywiste jest, że bezpośrednio po odzyskaniu niepodległości i po zakończeniu II wojny światowej, wszystko, co niemieckie, kojarzyło się jak najgorzej. (Dziś ten resentyment wciąż żyje / został ożywiony…) Tak było też z niemieckimi literami obecnymi w przestrzeni miasta po zakończeniu II wojny światowej.

We wrześniu 1946 roku Polski Związek Zachodni pisał do Zarządu Miejskiego: o pomstę do nieba wołają niemieckie nazwy i napisy! „Napisy kierunkowe” są wprawdzie zamalowane na biało, ale niemieckie napisy czasem spod farby wyzierają. 
To skandal, że wciąż są w mieście napisy: nad Orbisem – Leiserhaus, przy ul. Szerokiej 25 – Adolph gegründet 1809, przy ul. Szerokiej 27 – herb miasta z aniołem, który trzyma wstęgę z napisem Civitas Thorn. Jeśli prośby i nakazy nie pomogą, trzeba zastosować kary grzywny.
Karygodna jest tablica ku pamięci Thomasa Sömmerringa przy Rynku Staromiejskim: Jeżeli jest ona nawet pamiątkowa i musi tam być ze względów kulturalnych, to niech będzie napisana po polsku. W lipcu 1947 roku Naczelnik Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego Jerzy Remer wydał polecenie usunięcia tej tablicy, która ...zdaniem Polskiego Związku Zachodniego drażni zwiedzających i wywołuje liczne interwencje. Miałaby ona trafić do Muzeum Miejskiego, a na jej miejscu trzeba umieścić odpowiednik z napisem polskim. (Dziś na fasadzie kamienicy pod nr. 33 jest poświęcona Sömmerringowi tablica z napisem… dwujęzycznym: po polsku i po niemiecku.)
Przy bramie Mostowej kłują w oczy tablice z niemieckimi napisami dotyczącymi stanu wody w rzece.

Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

W kolejnym roku w prasie pisano, że wciąż mamy w mieście Papenfabrik, ślad firmy Gebrüder Pichert, karygodny napis na Domu Młodzieży: Brombergerstr. 34 i mylący wielce przy skrzyżowaniu ulic Wały (ob. Wały gen. Sikorskiego) i Jagiellońskiej: Sudetenstrasse! [zapewne błąd, bo nazwę Sudetenstrasse w czasie II wojny światowej nosiła ul. Fałata]. Długo by tak wyliczać.


Szczególnie zwracam uwagę na herb Torunia
na kamienicy będącej siedzibą apteki Radzieckiej
– niemiecki THORN wciąż tam jest
(mało czytelny, bo grubo zapaćkany...)
  
PS.
Literatury na ten temat (poza netem) niewiele; polecam artykuł Kamila Snochowskiego w tomie "młodszego pokolenia" na temat historyzmu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.