Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 grudnia 2013

OD ŁAŃCUCHA WŁADZY PO MALARSTWO „WSPOMAGANE” FOTOGRAFIĄ I WĄTKI NARODOWE, cz. 1

Każdy koniec to POCZĄTEK czegoś nowego. Nie zawsze lepszego, ale dającego nadzieję. Koniec roku to początek Torunia – grudniowe urodziny miasta (28 XII), już 780-te. 
Koniec grudnia to także rocznica ważna dla mojej dzielnicy – Podgórza. 29 grudnia 1924 roku  Podgórzowi przywrócono prawa miejskie (utracone w 1833 roku).
Tym „końcom” dedykuję początek bloga o Toruniu, który nazwałam TORUNIARNIA. TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka.
 

Na urodziny – już 780-te – mojego miasta urodzinowe zapiski. Skoro wielka rocznica, temat musi być odpowiednio mocny. Niech więc punktem wyjścia będzie zabytek sztuki złotniczej (mojej do niedawna zawodowej domeny), związany z miejską władzą. To łańcuch burmistrza Torunia ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Toruniu. Nie tyle jednak władza jest tu ważna (z zasady nie ma dla niej miejsca na blogu!), ale zabytek sztuki użytkowej, którego analiza stanowi punkt wyjścia do podróży w czasie. (Niestety bez ilustracji; zdjęcia = Muzeum Okręgowe). 
To peregrynacja w (bardzo) różnych kierunkach, jak dawne obyczaje torunian i ich zapotrzebowanie na sztukę, relacje między malarstwem i fotografią, działalność toruńskich mistrzów fotografii, stosowane przez nich techniki. Jeden przedmiot opowiada różne historie: Torunia i torunian, kultury i sztuki – o ile umiemy patrzeć i je odczytać. 
Zacznijmy od historii najnowszej ­– łańcuch do toruńskiego Muzeum Okręgowego przekazał w 1974 roku Tadeusz Konarski, ówczesny przewodniczący prezydium MRN (tj. Miejskiej Rady Narodowej, o ile ktoś nie pamięta...). W okresie II wojny światowej to insygnium służyło władzom okupacyjnym. Niemiecki nadburmistrz Franz Jacob akt nominacji na to stanowisko Torunia otrzymał 20 czerwca 1940 roku, wraz z łańcuchem. Jest nawet zdjęcie Jacoba z łańcuchem na szyi (maj 1942 r.), przed Ratuszem, w otoczeniu hitlerowskich notabli (zbiory Muzeum Okręgowego).  
Wróćmy do prapoczątku i samego przedmiotu. Historycznie – łańcuch był stosunkowo rzadko używaną oznaką władzy miejskiej, w przeciwieństwie do najbardziej rozpowszechnionej laski. Egzemplarz toruński został wykonany w 1844 roku, przez nieznanego z imienia K. Fischera, zapewne na miejscu, z brązu, srebra i emalii. Jest częściowo złocony. Być może udział w powstaniu ozdoby miał Johann Georg Hossauer (1794-1874), wykształcony w Paryżu, a czynny w Berlinie – jeden z bardziej znanych i cenionych niemieckich złotników i jubilerów.  
Łańcuch ma owalne ogniwa łączone kółkami oraz dwa medaliony, jeden nad drugim, m.in. z herbem miasta. 
Urodzinowa dygresja – anioł z herbu Torunia ma w ręku klucz. Zdetronizował więc najstarszy wizerunek z kluczem, jak do tej pory tak sądzono, czyli żeliwny herb z anielską postacią z kluczem w prawej dłoni z 1860 roku, autorstwa miejscowego rzeźbiarza Piotra Rosenfelda, nad bramą południowej elewacji Ratusza. Rzeźbę odlano w miejscowej Fabryce Maszyn Rolniczych i Odlewni Eduarda Drewitza (zał. 1842).

 Herb nad południową bramą Ratusza.
Fot. Andrzej R. Skowroński



I znów dygresja – Karola Ciesielska pisze, że tenże (jeden) herb zawieszony został w sierpniu 1860 roku, ale dziś mamy dwa niemal identyczne żeliwne okazy. Kilka lat temu jeden z dwóch żeliwnych herbów Torunia z aniołem powędrował z zewnętrznej elewacji północnej na wschodnią ścianę od strony dziedzińca. 
I jeszcze jedna info o herbach na elewacji Ratusza - tym razem czterech, na ryzalicie zachodnim. Notatka w „Gazecie Toruńskiej” z października 1869 roku podaje, że na odnowionym szczycie Ratusza (co dotyczy zapewne zbudowanego wówczas tegoż neogotyckiego ryzalitu) zawieszono 4 herby: dwa toruńskie oraz herb prowincji pruskiej i herb państwa pruskiego. Zniknęły one zapewne po 1920 roku, łącznie z tymi "ponad-pruskimi", tj. herbami Starego Miasta i Nowego Miasta.
Wróćmy do historii łańcucha. Toruńskie insygnium władzy miejskiej od 1854 roku, za zgodą króla Fryderyka Wilhelma IV Pruskiego, nosił burmistrz Theodor Edward Körner (1810-1891). W 1879 roku otrzymał on łańcuch na własność wraz z godnością honorowego obywatela Torunia. 
(CDN.)
 

2 komentarze:

  1. Witam Panią serdecznie.

    Na Pani bloga trafiłem przypadkiem, szukając informacji o Eduardzie Kiewningu. I od razu mały szok! To on także działał w Toruniu?! Blog jest bardzo ciekawy, wiadomości przekazane przystępnie, czuć od razu profesjonalistę.
    Muszę jednak zacząć inaczej, od siebie. Nazywam się Ryszard Hałabura. Mój ojciec urodził się na „Wrzosach” pod Toruniem, mama w Chełmży. Ja urodziłem się w Toruniu, ale jako półtoraroczne dziecko zostałem wywieziony do Szczecina. Mieszkałem tam prawie 40 lat i jest to „moje” miasto. Od ponad 20 lat mieszkam w Anglii.
    Z kombinacji moich zainteresowań fotografią (od komunijnego „Druha”) i historią Szczecina (dużo później) powstał pomysł opracowania historii przedwojennych szczecińskich fotografów. Plan dojrzewał wiele lat, pochłonął mnóstwo czasu i pieniędzy, ale od prawie trzech lat istnieje moja strona poświęcona temu tematowi, na którą bardzo serdecznie zapraszam.

    www.zaklady-fotograficzne-stettin.com

    Po tej dygresji wracam do meritum sprawy. Jednym z fotografów działających w Szczecinie był Eduard Kiewning. Zaczynał w Greifswaldzie, potem była Wolgast i Demmin. Następnym przystankiem był Stettin. Do historii fotografii przeszedł nie jako fotograf studyjny, ale jako współautor albumu „Deutschlands Kolonien in achtzig farbenphotographischen Abbildungen“. Postanowiłem napisać o nim krótki artykuł. Jak zacząłem szukać danych w internecie okazało się, ż pracował także w Poznaniu, Fürstenwalde w Bernie w Szwajcarii a wczoraj znalazłem Pani bloga a w nim wzmiankę o Kiewningu w Toruniu. Niezły z niego był „latawiec”. Trafiłem także na „Gazetę Toruńską” z 18 października 1885 roku, w której dodatku, ukazało się jego ogłoszenie, informujące o otwarciu zakładu w „domu piekarza pana Kurowskiego”. Piękne… Chciałbym Panią prosić o wszelkie znane Pani fakty dotyczące działalności Kiewninga w Toruniu, lub namiary gdzie mogę takie dane znaleźć. Będę bardzo wdzięczny za każdą informację.

    Z poważaniem
    Ryszard Hałabura
    Newton Longville
    halabura@hotmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź mailem bezpośrednio do Pana :-) A strona o dwanych fotografach w Szczecinie genialna! pozdrawiam

      Usuń

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.