Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 29 maja 2017

BASENOWO – 10 (TORUŃ, KTÓREGO NIE MA)


Upał letni wiosną, więc może DLA OCHŁODY basenowo... Jakiś czas temu trwała dyskusja na temat nowego basenu miejskiego, a konkretnie na temat lokalizacji takowego na Bydgoskim Przedmieściu. Przypomnijmy więc kilka ujęć „basenowo” w kategoriach archaik / historia :-) No i wątek też historyczny - wizji basenów... osiedlowych 😃 Plany snute w 1968 roku miały być zrealizowane w roku 1975...
Pamiętacie Jordanki i basen przy ul. Kujawskiej?
Łza się w oku kręci…

(Fotografie ze zbiorów Biblioteki Uniwersyteckiej w Toruniu.)
Saturator na pierwszym planie :-)

Jordanki
w sezonie zawsze były pełne ludzi, także tych korzystających z (elitarnych wówczas) kortów tenisowych, stadionu lekkoatletycznego – tu głównie „spędy” szkolne, manifestacje z okazji świąt i uroczystości państwowych. Ale też koncertów i imprez, bo była to enklawa nie tylko sportowa, ale i kulturalna, zwana Parkiem Młodzieży.




Nazwa Jordanki pochodzi od nazwiska Henryka Jordana, lekarza i społecznika, twórcy i propagatora idei tworzenia publicznych ogrodów zabaw ruchowych dla dzieci. W Toruniu pierwsze ogródki jordanowskie powstały u schyłku lat 20. XX w.




Basen przy ul. Kujawskiej
(foto wyżej), dawna pływalnia garnizonowa wybudowana pod miastem (Podgórz przyłączony dopiero w 1938 roku), był równie oblegany, choć tu za wstęp trzeba było płacić. Pamiętam lokalnego instruktora, który pływania uczył za pomocą... rzutu na głęboką wodę. Z różnym skutkiem… Mankamentem tej pływalni było położenie na terenie zalewowym. 


Basenów już nie ma
. Nic nie pozostało z szumnych planów wodnego usportowienia torunian z czasów PRL-u. Podobnie, jak z obietnicy Prezydenta, że w miejscu zlikwidowanego i sprzedanego kąpieliska Wodnik powstanie nowy, ogólnodostępny basen. Cóż, basen jeeest, tylko z dostępnością „nieco gorzej”, bo to obiekt hotelowy…



W ramach zachęty do lektury przygotowywanej książki
pt. TORUŃ, KTÓREGO NIE MA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.