Uwaga, telegram! Czy dziś ktoś
jeszcze pamięta tę formę korespondencji? Nawet jeśli tak, to zwykle telegramy
pozostają tylko w naszej pamięci – bo przecież tych ulotnych druczków zwykle
nie chowało się „na
zawsze”. No może z wyjątkiem telegramów na specjalne
uroczystości, np. z okazji ślubu.Jak w przypadku tu opisanym. Przypadku sprzed niemal stulecia.
Tak było w przypadku Bernarda i
Leokadii Jaugschów, którzy pobrali się w październiku 1918 roku i otrzymali - jak zwykle
przy takiej okazji - liczne telegramy i karty gratulacyjne. No może
bardziej liczne niż przeciętnie, bo oboje pochodzili ze znanych podgórskich
rodzin. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, iż młodzi
małżonkowie (lub ich rodziny) zadbali o to, aby ślubne telegramy pozostały
trwałą pamiątką na dłuuugie lata – wszystkie je oprawili w album, (149
telegramów, 27 laurek, wizytówki i listy gratulacyjne).
Wszystkie ilustracje - ze zbioru Elżbiety Wykrzykowskiej. |
Album ten wspominała dawno/niedawno (2012 r.) ich wnuczka, Elżbieta Wykrzykowska, w „Albumie rodzinnym”, w dzienniku „Nowości”.
Wystarczyło napisać nazwisko Maksymiliana Nogi, bez nazwy ulicy - przesyłka i tak dotarła na miejsce. |
Telegramy, w większości pisane po niemiecku, to typowe, zwykłe pocztowe blankiety wypełnione ręcznie, ołówkiem, zwykle gotykiem, o różnym (różnie czytelnym...) charakterze pisma. Z pruskim orłem w nagłówku.
Najcenniejsze są – nieliczne w tym zespole –
tzw. telegramy kościuszkowskie, czyli polska, patriotyczna ich odmiana,
z motywami narodowymi. Do Jaugschów przysłali je krewni i przyjaciele z
Wielkopolski. Ciekawe są również karty-laurki z typową dla tego okresu
dekoracją – wycinanym ażurem (stosowanym też np. w tzw. świętych obrazkach).
Leokadia była córką znanego mistrza
rzeźnickiego z Podgórza Maksymiliana Nogi i jego żony Tekli, Bernard zaś - synem
znanego handlowca pokrewnej branży (handel bydłem) Adama Jaugscha i jego żony
Heleny. 21 października 1918 roku doszło do mariażu dwóch znanych rodów
podgórskich, reprezentujących branżę rzeźnicką. Dom weselny, tj. dom rodziców
panny młodej, znajdował się przy Marktstrasse 6, czyli dzisiejszej ul.
Poznańskiej 75 (w czasach po 1920 roku byłą to ul. Pułaskiego 6).
Pani Elżbieta pisze, że większa część
życzeń została nadesłana z Torunia i Podgórza, ale wymienia też Chełmno,
Chełmżę, Gdańsk, Gniewkowo, Grudziądz, Inowrocław, Krotoszyn, Poznań, Strzegom,
Wrocław, Berlin, Drezno, Cloppenburg. Nadawcami życzeń były m.in. znane
miejscowe, toruńskie i podgórskie, rodziny: Kühnbaum i Bogumił Bagiński – burmistrzowie Podgórza, ówczesny i później
sprawujący tę funkcję, Thomsowie – właściciele browaru w Podgórzu, rodziny
Czempiszów, Dolatowskich, Szeczmańskich, Szymańskich, Tylmanów i innych.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz