Szukaj na tym blogu

wtorek, 7 stycznia 2014

O BURZYMURKÓW I ZACHOWAWCÓW STOSUNKU DO BAROKOWEGO KORKA, cz. 1




Jaki obiekt traktowano tak emocjonalnie, że nadano mu osobliwe nazwy (barokowy korek vel miejscowy chiński mur) i opisywano w kategoriach personalnych? To barokowa kamienica nazywana Łukiem Cezara i sąsiadujące z nią domy, zarówno od strony Piekar jak i pl. Bankowego (ob. pl. Rapackiego).

Widok Łuku Cezara od strony ul. Różanej, pocz. lat 20. XX w. Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu.

Skąd emocje? Bo w rozwijającym się Toruniu budynek ten (i sąsiednie) zagradzał drogę ze Starego Miasta na Bydgoskie Przedmieście. Nie umieli torunianie rozwiązać tego problemu przez ponad dekadę. Kilka słów o bojach o decyzję w tej sprawie z lat 1925-1936.

„Tunel” utworzony po przepruciu dolnej kondygnacji kamienicy, jeszcze za sprawą niemieckiego architekta Karla Caesara (1910), w latach 20. XX w. już nie wystarczał. I powodował „korkowanie się” ruchu ulicznego.



 Widok od strony pl. Bankowego, jeszcze z dwoma - wyburzonymi później - domami. 

Ze zbioru Lidii Serbin-Zuby.



Widok wąskiego pasażu w przyziemiu barokowej kamienicy, od strony ul. Różanej. Z prawej widoczna witryna składu Elektrowni i Gazowni Miejskiej. Ze zbioru Lidii Serbin-Zuby.


 Magistrat planował połączenie ul. Szopena (ob. ul. Chopina) z Rynkiem bezpośrednio przez ul. Różaną (1925). Aby wówczas trzeba byłoby wyburzyć 3 domy oddzielające tę ulicę od pl. Bankowego, a ul. Szopena przedłużyć przez rozkopanie wału i wyrównanie w miejscu dawnej bramy Bydgoskiej (na osi ul. Kopernika; bramą bydgoską nazywano też samą kamienicę Łuk Cezara). I pobudować lokale dla ludzi, którzy mają być usunięci z wyburzonych domów – to zbyt drogo! (Dom dla nich jednak powstał, przy ul. Mickiewicza 32. I rozpoczęły się „korkowe korowody”: zburzyć – nie zburzyć...


 Tenże pasaż, z lewej siedziba Spółzielni Gospodarczej Urzędników. Ze zbioru Lidii Serbin-Zuby.


Wkrótce (1926) ustalono, że kamienica barokowa ma pozostać, podobnie jak dwie sąsiednie, w których przebite będą pasaże (przejazdy). Ten plan „potrójnej bramy” przygotował inż. Kazimierz Ulatowski (1884-1975), radca budowlany w Magistracie. (Tego rodzaju, choć nie identyczne rozwiązanie, zostało zastosowane dopiero dekadę później, przez Ignacego Tłoczka, a czym dalej.) We wrześniu Magistrat postanowił, że 2 domy od strony pl. Bankowego bezwzględnie będą zburzone, niezależnie od koncepcji przyjętej w stosunku do samego barokowego korka. Tak też się stało, a miesiąc później, po ponad 2-godzinnej dyskusji, zdecydowano zburzyć także posesje: ul. Piekary 35, 37, 39 (nr 37 to Łuk Cezara).


Widok od strony pl. Bankowego: 
(powyżej) przed rozpoczęciem robót, (poniżej) i po zburzeniu dwóch domów. 
Słowo Pomorskie, 25.12.1926.



Homerowych dziejów kamienicy ciąg dalszy
to starcia zwolenników konserwacji, broniących zabytku, określanych jako „konserwatyści”, i znacznie liczniejszej grupy optującej za zlikwidowaniem przeszkody dla miejskiej komunikacji, nazywanej „burzymurkami”. Nieliczni „zachowawcy”
(czyli „konserwatyści”) mieli poparcie Ministerstwa Robót Publicznych, wobec tego obywatelstwo (czyli „burzymurki”) – bez tak wysokich koneksji – musiało imać się innych środków. 
W przeddzień przyjazdu do Torunia Prezydenta RP Ignacego Mościckiego (30 VII 1927) prezesi towarzystw i organizacji społecznych, reprezentujący 11 tys. zrzeszonych tamże obywateli, uchwali petycję do Prezydenta z prośbą, aby uchylił decyzję Ministerstwa Robót Publicznych i wyraził zgodę na zburzenie domów, które „w obecnym stanie nie mają wcale charakteru piękna. Nie ulega wątpliwości, że szczerbę w szeregu domów, uzyskaną przeprowadzeniem przez tę zaporę szerokiej ulicy, magistrat ujmie we właściwe architekturze naszego miasta ramy.” Prośbę o audiencję złożono w urzędzie wojewódzkim w terminie przepisowym, jednak wpływy „nielicznej garstki” sprawiły, że delegacji do Prezydenta nie dopuszczono... W drodze łaski pozwolono jej złożyć petycję na piśmie. 


REFLEKSJA – jedno z haseł przewrotu majowego brzmiało „PRECZ Z PROTEKCJĄ I WPŁYWAMI! NIECH ŻYJE DEMOKRACJA!” Nie pierwszy to chichot historii...

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.