Wczoraj wieczorem poruszył drobny śnieg, a dziś za dnia co nieco popadał. Ale tak skromnie, że po godzinie po śniegu nie było śladu. Taka to dziwna grudniowa zimo-jesień.
Kiedyś to zimy bywały... Choćby ta nazwana zimą stulecia, na przełomie lat 1978 i 1979. Sążniste mrozy i kopne śniegi bywały też w okresie międzywojennym. Tu krótka historyjka z 1907 roku, żeby przypomnieć, co to mróz, śnieg i inne dla zimy typowe pogodowe zjawiska.
W grudniu 107 lat temu w Gazecie Toruńskiej opisano przypadek dzielnego konduktora kolejowego Brittkina, który „pociągiem toruńskim przybył dnia 20 b.m. do Ejtkun z zupełnie odmrożonemi uszami i rękoma". Dlaczego? - po prostu nie mógł on otworzyć drzwi do swego przedziału, bo te... zamarzły. „Wskutek tego był zniewolony przebyć drogę ze Stołupian do Ejtkun na stopniach wagonu przy 8 stopniach mrozu i silnym wietrze. Podczas tej piekielnej jazdy nie miał na sobie nawet płaszcza, lecz tylko lekkie urzędowe ubranie, t.zw. litewkę.”
Zima stulecia. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, za: httpwww.kurierlubelski.plartykulzdjecia743065,zima-stulecia- w-1979-r-ogladajcie-zdjecia,1426971,id,t,zid.html |
Kiedyś to zimy bywały... Choćby ta nazwana zimą stulecia, na przełomie lat 1978 i 1979. Sążniste mrozy i kopne śniegi bywały też w okresie międzywojennym. Tu krótka historyjka z 1907 roku, żeby przypomnieć, co to mróz, śnieg i inne dla zimy typowe pogodowe zjawiska.
W grudniu 107 lat temu w Gazecie Toruńskiej opisano przypadek dzielnego konduktora kolejowego Brittkina, który „pociągiem toruńskim przybył dnia 20 b.m. do Ejtkun z zupełnie odmrożonemi uszami i rękoma". Dlaczego? - po prostu nie mógł on otworzyć drzwi do swego przedziału, bo te... zamarzły. „Wskutek tego był zniewolony przebyć drogę ze Stołupian do Ejtkun na stopniach wagonu przy 8 stopniach mrozu i silnym wietrze. Podczas tej piekielnej jazdy nie miał na sobie nawet płaszcza, lecz tylko lekkie urzędowe ubranie, t.zw. litewkę.”
Zima 1929 roku. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe, httpdeser.pldeser56,116702,11070087,Plugiem,,3.html |
W styczniu roku następnego (1908) prasa donosiła, iż na kolejach wprowadzona będzie specjalna dla podróżnych nowość. „Dla dogodności podróżujących pociągami nocnymi, mianowicie pospiesznymi, zamierzają zaprowadzić koleje pruskie, na wzór kolei francuskich. Od lat kilku jest tam w użyciu, że podróżni otrzymują na życzenie na czas podróży czysto powleczoną poduszkę za opłatą jednego franka. Koleje pruskie chcą postąpić jeszcze krok dalej i wypożyczać na czas podróży nie tylko poduszki, ale i... derki do spania. Opłata wynosić ma za poduszkę i derkę 75 fen.” Sugerowano jednak od razu, że ta wygoda najpierw tylko dla na próbę i to tylko na niektórych większych trasach.
Tyle historia. A jak dziś podróżujemy koleją? Różnie - czasem zupełnie bez komfortu, ze spóźnieniami, bywa że straaasznie długo (na danej trasie dłużej niż kilkadziesiąt lat wcześniej...). „Myślałam, że takich pociągów już nie ma...” - kto to powiedział?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz