Szukaj na tym blogu

czwartek, 24 września 2015

ŻYDOWSKIE FRYZJERKI I SZABESGOJKI – NA SZKODĘ FRYZJERNI MIEJSCOWYCH (FRYZJERSKO)



Nieustannie antysemickie Słowo Pomorskie w 1934 roku ubolewało nad mistrzami fryzjerstwa w Toruniu, dla których nieuczciwą konkurencję stanowią żydowskie fryzjerki pracujące „prywatnie”. Odbierają tym samym klientów uczciwym mistrzom.
„Naturalnie nie opłacają patentu ani podatków. Polskie <szabesgojki> dopomagają im w tem. Toruń zażydza się bezustannie w dalszym ciągu i w takim tempie, że nie tylko ściągają do nas kupcy i rzemieślnicy żydowscy, ale nawet… fryzjerki z <ludu wybranego>. Te <Róże Saronu> zajmujące się fryzowaniem główek pań i robieniem im manicure jeszcze nie zdobyły się na otworzenie sobie własnych zakładów. Pracują na razie <prywatnie>, w mieszkaniach swoich na ul. Prostej i Mostowej. Wobec poparcia jednak, jakiego udzielają im ich klientki, Polki i chrześcijanki (niestety), m.in. panie ze sfer wojskowych i kupieckich (niestety), wkrótce już prawdopodobnie żydówki staną w mieście naszem na tak <pewnych nogach>, że będą mogły założyć własne fryzjernie. Paniusiom, które im znoszą polski grosz i ułatwiają pobyt u nas, jakoś nie wstyd, mimo że pozbawiają przez swoje postępowanie chleba głodujące już i tak fryzjerki polskie, a więc własne rodaczki… do tegośmy doszli.” 

Pod pomnikiem Kopernika.
Słowo Pomorskie, 1931.


Trzeba przypomnieć, że niektórzy wykwalifikowani mistrzowie sztuki fryzjerskiej prowadzący legalne interesy także świadczyli usługi w domach klientów. Tyle, że nieopodatkowane amatorki mogły stosować niższe ceny…

Trzeba znaleźć środek zaradczy – „Nie będzie chyba innej rady, jak podać do wiadomości publicznej nazwiska tych <Polek>, które tak walnie zasługują się na niwie zażydzenia Torunia. Najszerszy ogół dowie się przynajmniej, która z <gojek> dokłada swoją cegiełkę do dzieła przekształcenia prastarego grodu Kopernika w nowe Nalewki.”
Jeszcze gorsze są pokątne zakładziki prowadzone się w prywatnych mieszkaniach. „Nie płacą podatków, nie opłacają lokalu ani światła, ani służby. W Toruniu manicurem pokątnym trudnią się przeważnie żydówki (jest och podobno 8) – odbierają chleb polskim zakładom, które po opłaceniu wszystkich podatków i świadczeń muszą ciężko pracować, aby związać koniec z końcem.”
 
Tylko około 1/3 właścicieli zakładów należy do cechu (o czym niebawem).
Innym wrogiem zakładów fryzjerskich w latach 30. XX w. była… żyletka. Skoro większość panów z niej korzysta, to salony pustoszeją. W czerwcu 1935 roku, podczas wielkiego Święta Rzemiosła (było w toruniarni w odcinkach: 1, 2, 4), fryzjerzy zażądali... wydatnego opodatkowania żyletek pochodzenia zagranicznego, aby temsamem wpłynąć na powiększenie zatrudnienia z zawodzie fryzjerskim, a temsamem zmniejszyć bezrobocie wśród pracowników fryzjerskich”...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.