Szukaj na tym blogu

sobota, 2 sierpnia 2014

POCZTA - CO TO? CZY PAMIĘTASZ?



Już prawie nie korzystamy z usług pocztowych, a jeśli tak, to w mocno ograniczonym zakresie. Żeby przypomnieć choćby telegramy. Niekoniecznie te najstarsze, patriotyczne (o których było co nieco w toruniarni: cz. 1, cz. 2, cz. 3), ale i te najśmieszniejsze, jak w "Misiu"...
Urzędniczka na poczcie: Ro-me-czku, przy-jazd nie-aktu-alny. Ca-łuję Rysiek.
Ochódzki: Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie. Chciałem, żebyś ty zagrała u Romka.
Ola: Misiu, Misiu wymyśl coś. Ty jesteś taki mądry.
Urzędniczka: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak…
Ochódzki: Ale Londyn – miasto w Anglii.
Urzędniczka: To co mi pan nic nie mówi?!
Ochódzki: No mówię pani właśnie.
Urzędniczka: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć, gdzie to jest. Cholera jasna…depesze…(nieczytelne) pani kierowniczko…

Przed ponad stu lat prasa donosiła, że według zestawienia tutejszego urzędu pocztowego za rok 1897 do Torunia adresowanych było 1 milion 700 tysięcy listów, kart pocztowych 448 tysięcy, przesyłek drukowanych przeszło pół miliona, przekazów pieniężnych 129 tysięcy - na kwotę przeszło 6 milionów marek. 
Z Torunia wysłanych zostało 2 miliony 300 tysięcy listów, kart – 546 tysięcy, przekazów – 186 tysięcy, opiewających na przeszło 7 milionów marek. Lubiliśmy pisać listy :-) 
Przypomnę, że w 1900 roku Toruń liczył około 24 tysiące mieszkańców, czyli statystyczny torunianin wysłał niemal 100 listów w ciągu roku.

Zdarzały się pocztowe perypetie, jak posłańca z kantoru pewnej tutejszej fabryki, którego nakazano wysyłkę bardzo pilnego listu (1895). Popędził no na dworzec Toruń Miasto, aby list jak najszybciej odjechał pierwszym pociągiem. "Posłaniec kupił w tym celu kartę jazdy do dworca głównego, z kartą wszedł na peron, wrzucił list do kolejowej skrzynki na listy i chciał powrócić do domu. Oznajmiono mu jednak, że to nikogo nie obchodzi i przymuszono go do przejechania na dworzec główny, a potem z dworca głównego pieszo do domu!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.