Już prawie nie korzystamy z usług pocztowych, a jeśli tak, to w mocno ograniczonym zakresie. Żeby przypomnieć choćby telegramy. Niekoniecznie te najstarsze, patriotyczne (o których było co nieco w toruniarni: cz. 1, cz. 2, cz. 3), ale i te najśmieszniejsze, jak w "Misiu"...
Przed ponad stu lat prasa donosiła, że według zestawienia tutejszego urzędu pocztowego za rok 1897 do Torunia adresowanych było 1 milion 700 tysięcy listów, kart pocztowych 448 tysięcy, przesyłek drukowanych przeszło pół miliona, przekazów pieniężnych 129 tysięcy - na kwotę przeszło 6 milionów marek.
Z Torunia wysłanych zostało 2 miliony 300 tysięcy listów, kart – 546 tysięcy, przekazów – 186 tysięcy, opiewających na przeszło 7 milionów marek. Lubiliśmy pisać listy :-)
Przypomnę, że w 1900 roku Toruń liczył około 24 tysiące mieszkańców, czyli statystyczny torunianin wysłał niemal 100 listów w ciągu roku.
- Urzędniczka na poczcie: Ro-me-czku, przy-jazd nie-aktu-alny. Ca-łuję Rysiek.
- Ochódzki: Bardzo żałuję. Nie chodzi mi o mnie. Chciałem, żebyś ty zagrała u Romka.
- Ola: Misiu, Misiu wymyśl coś. Ty jesteś taki mądry.
- Urzędniczka: Nie mogę wysłać tej depeszy! Nie ma takiego miasta – Lądyn! Jest Lądek, Lądek Zdrój, tak…
- Ochódzki: Ale Londyn – miasto w Anglii.
- Urzędniczka: To co mi pan nic nie mówi?!
- Ochódzki: No mówię pani właśnie.
- Urzędniczka: To przecież ja muszę pójść i poszukać, zobaczyć, gdzie to jest. Cholera jasna…depesze…(nieczytelne) pani kierowniczko…
Przed ponad stu lat prasa donosiła, że według zestawienia tutejszego urzędu pocztowego za rok 1897 do Torunia adresowanych było 1 milion 700 tysięcy listów, kart pocztowych 448 tysięcy, przesyłek drukowanych przeszło pół miliona, przekazów pieniężnych 129 tysięcy - na kwotę przeszło 6 milionów marek.
Z Torunia wysłanych zostało 2 miliony 300 tysięcy listów, kart – 546 tysięcy, przekazów – 186 tysięcy, opiewających na przeszło 7 milionów marek. Lubiliśmy pisać listy :-)
Przypomnę, że w 1900 roku Toruń liczył około 24 tysiące mieszkańców, czyli statystyczny torunianin wysłał niemal 100 listów w ciągu roku.
Zdarzały się pocztowe perypetie, jak posłańca z kantoru pewnej
tutejszej fabryki, którego nakazano wysyłkę bardzo pilnego listu (1895). Popędził no na dworzec Toruń Miasto,
aby list jak najszybciej odjechał pierwszym pociągiem. "Posłaniec kupił w tym celu
kartę jazdy do dworca głównego, z kartą wszedł na peron, wrzucił list do
kolejowej skrzynki na listy i chciał powrócić do domu. Oznajmiono mu jednak, że
to nikogo nie obchodzi i przymuszono go do przejechania na dworzec główny, a
potem z dworca głównego pieszo do domu!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz