Choć bardzo
cierpię, kiedy muszę załatwić coś na moje poczcie przy ul. Hallera /zawsze
kolejka i beztlenowa atmosfera… :-( /, to tym razem to nie wina szacownej Poczty
Polskiej czy tego, co z niej zostało. Tym razem to INPOST.
O co chodzi? O
korespondencję z Urzędu Marszałkowskiego, a konkretnie – o zaproszenia, które
dostaję od czasu wyróżnienia w IX edycji dorocznych Nagród Marszałka
Województwa Kujawsko-Pomorskiego (zespołowo, za książkę Dzieje sztuki Torunia, której byłam duchem sprawczym i jedną z autorek –
zob. tutaj, hasło = tytuł publikacji). Miło, że jestem na liście adresowej
i że je dostaję, dziękuję, ale niemiło, że zawsze w baaardzo ostatniej chwili
lub JUŻ PO CZASIE. Jak teraz, na obchody rocznicy wybuchu powstania
warszawskiego – zaproszenie na 1 sierpnia przed chwilą wyjęłam ze skrzynki… (dziś 3
sierpnia). Wysłane jako ekspres (dodatkowe koszty!), ale i tak nie zdążyło. Ooo,
spojrzałam na datę nadania = 20 lipca... Dla INPOSTu gratulacje! W „rekordach”
przebili Pocztę…
Fot. za
https://pl.wikipedia.org/wiki/Znak_Polski_Walcz%C4%85cej
Zobacz
też tutaj
|
A teraz serio. Czy osoby odpowiedzialne za
zaproszeniową korespondencję są „zaskaKIWANE” (stałymi) datami rocznic i świąt? Czy nikt
tam nie myśli z minimalnym choć wyprzedzeniem? I świadomością, że ani Poczta
ani INPOST nie lecą do adresata z prędkością światła. Czy w Urzędzie
Marszałkowskim nie słyszeli o planowaniu i organizacji pracy?
Pozdrawiam
POST imprezowo – i INPOST i marszałkowskich urzędników /i tak tego nie przeczytają, nawet z opóźnieniem :-) /.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz