Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 sierpnia 2016

PIERNIKOWA HAKATA I PIERNIKI NA WOJNĘ



Fot. za: Pixabay, gingerbread-99482_1280

Gdyby szukać właściwych przymiotników na określenie toruńskich pierników, to najtrafniejsze dziś wydają się: sławne, historyczne, smaczne, atrakcyjne. Określenia o narodowym podtekście raczej nie przychodzą nam do głowy. Ale przychodziły kiedyś, kilka po powrocie Torunia do Macierzy (1920).

W 1924 roku Fabryka
Pierników (d. Honigkuchen-Fabrik) Hermann Thomas wciąż używała opakowań z niemieckimi napisami, a do tego z informacją o posiadanym przez tę firmę tytule cesarskiego dostawcy JW Cesarza Niemiec i JW Cesarza Austrii (Hoflieferant Gr. Maj. Des Kaisers von Deutschland, Hoflieferant Gr. Maj. Des Kaisers von Österreich)! = w Odrodzonej Polsce
o wydźwięku antypolskim! Skandal! Czysta Hakata! Oburzenie torunian sięgnęło zenitu. Thomas tłumaczył: to informacja wielce krzywdząca i niesłuszna. Prosił o zrozumienie, bo choć opakowania takie rzeczywiście są w użyciu (fabryka ma ogromne ich zapasy), to tylko i wyłącznie dla... oszczędności. I z troski o klientów! Bo przecież koszty ewentualnych strat z tytułu wyrzucenia tych opakowań trzeba byłoby przenieść na nich właśnie, a tego przecież nikt nie chce! Właściciel deklarował: nigdy nie mieliśmy zamiaru obrażać godności polskich obywateli, będąc sami lojalnymi poddanymi. Poważna część naszego opakowania, nowo wydana, jest już tylko w polskim języku. A stosowanie – historycznego już – tytułu „król-pruski i cesars-austr. dostawca” ma tylko i wyłącznie podkreślać najwyższą jakość słodkich wyrobów. Nie ma w tym żadnej myśli politycznej!
Honigkuchen-Fabrik Herrmann Thomas (zał. 1857), w czasach polskich (po 1920 r.) Fabryka Pierników, przy Rynku Nowomiejskim 4 (także: ul. św. Jakuba 13, ul. Jęczmienna 4/13) to jedna z najbardziej znanych wytwórni tych charakterystycznych dla Torunia ciastek. Thomas szczególnie polecał katarzynki, także brukowce, pierniki bazylejskie, bazylejskie przysmaki, paryskie brukowce, później pierniki norymberskie, makaroniki, marcepany. Dziełem tej firmy są specjalne formy słodyczy na Wielkanoc – jajka i zajączki z piernika, z cukru i marcepanu. W okresie adwentu Fabryka organizowała kiermasze pierników w Hemplers Hôtel na rogu ulic Chełmińskiej i Franciszkańskiej (d. Culmerstr. i Klosterstr.) (handlowe kiermasze, zwykle w terminach świat kościelnych, były wówczas popularną formą handlu), a nawet, w tym gorącym dla piernikarzy okresie, uruchamiała dodatkowe składy! (przy ul. Żeglarskiej (d. Seeglerstr. 92/93, 1887 r.), przy ul. Strumykowej (d. Bachestr. 17, 1892 r.). Cóż za troska o klientów!
Syn Herrmanna, Oscar,  przekształcił zakład rzemieślniczy oparty na pracy ręcznej w nowoczesną, zmechanizowaną i zelektryfikowaną manufakturę. Uruchomił sklep w Gdańsku (lata 90. XIX w.), przy Długim Targu (d. Langemarkt 6), gdzie polecano specjalność firmy – toruńskie katarzynki oraz przeróżne pierniki w eleganckich blaszanych pudełkach.
Honigkuchen-Fabrik Herrmann Thomas była wielokrotnie nagradzana na wystawach przemysłowych, eksportowała wypieki do wielu krajów europejskich, a nawet do Afryki i Chin.

W latach I wojny światowej bracia Thomas zalecali: wyślij żołnierzowi toruńskie pierniki! Są zdrowe, trwałe, pożywne! Zalety to tym bardziej ważne, że list poczty polowej, który czasem czekała dłuuuga wędrówka, mógł ważyć do 500 g. Firma wciąż wprowadzała nowe wypieki, teraz „aktualizowane” stosownie do wojennych czasów – najświetniejszy deser to bomby Hindenburga!



To post z okazji ŚWIĘTA PIERNIKA w Toruniu :-)


Na kolejne święto fajnie byłoby
przetłumaczyć i wydać
książkowo-piernikową atrakcję...

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.