Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 19 czerwca 2017

PARKOWANIA MISZCZ-KATOL

Takie tam impresje z dworca Toruń Główny. Głównie dotyczące przestrzegania przepisów – z konkluzjami: 1/ wychowawczą i 2/ wyznaniową. Trudno o niemyślenie, taką mam przypadłość, która dopada mnie w każdym miejscu i w różnym czasie...
Stoję sobie i czekam na przyjazd pociągu, jak zwykle jestem za wcześnie, jak zwykle oglądam rzeczywistość (m.in. zmieniające się światło czerwcowego wieczoru).


Chodzę sobie po peronie i patrzę: miejsca postojowe przy wejściu głównym, gdzie wolno stać do 20 minut, kompletnie zajęte. Przez ponad 40 minut tylko dwa auta przyjechały, postały chwilkę i odjechały. Pozostałych kilkanaście po prostu tu parkuje, także poza wyznaczonym obszarem. Przyjechali przede mną, kierowców nie widziałam. Kolejni właściciele aut stają, gdzie chcą, także przed samymi drzwiami do hali głównej. Także radiowóz. Inni odjeżdżają – bo nie ma miejsca… Dla frajerów nie ma, czyli tych którzy stosują się do przepisów...



1/ Konkluzja wychowawcza
Każdy rozgarnięty rodzic i nie-rodzic (jak ja) wie, że nie należy stawiać wymogów, których nie potrafimy i / lub nie chcemy wyegzekwować. To niewychowawcze. A w przypadku przepisów prawa taka indolencja jest demoralizująca. Nie po raz pierwszy obserwowałam tę sytuację przed halą dworca. Po co jest znak o postoju do 20 minut? Czy nikt tego nie kontroluje? Choćby wyrywkowo?

2/ Konkluzja wyznaniowa
Najpierw ciąg dalszy: podjeżdża wielki suv, krąży, a ponieważ miejsc nie ma, staje na kopercie dla niepełnosprawnych. Kierowca = całkiem sprawny (przynajmniej fizycznie) pan w średnio starszym wieku wysiada, w aucie pozostaje pani na siedzeniu pasażera. Za szybą druk zezwolenia MZD = aaa, kasta RÓWNIEJSZYCH z San Kolesiobar 😉 (zob. afera parkingowa, której nie było... 😄). Przy lusterku wielki różaniec. Hmmm, przyglądam się i nie rozumiem. Dysonans poznawczy taki.
Skoro taka manifestacja wyznaniowa, to gdzie chrześcijańska empatia i szacunek dla zasad? (o pokorze nie wspominając). Aaa, rozumiem: to taka „nasza” zasada: Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Wygrał kwit z MZD (nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi?) - prawo dla naiwnych. Czyli na przykład tych, którzy chcieli wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych afery parkingowej... (i konkretnych strat w budżecie miasta).

Wesołego parkowania!
Jeśli macie:
kwity / plecy / tupet (i różaniec?), możecie wszędzie!
Tak mi się przy tej okazji skojarzył
wierszyk Magdaleny Samozwaniec:
Zapytywał zimorodek, gdzie też tutaj jest wychodek?
Na to gęś mu tak odgędzie: w tym lokalu można wszędzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.