Szukaj na tym blogu

niedziela, 18 czerwca 2017

SENS PRACY KRZEWICIELKI WIEDZY

No właśnie – sens czy bezsens? Może (bez)sens… 😉, bo czasem tak, czasem tak... Takie tam refleksje po 23. Toruńskim Festiwalu Książki, w którym wzięłam udział w zmasowany sposób = panel dyskusyjny, spotkanie autorskie + rola moderatorki.
Dwa ostatnie spotkania to inicjatywa Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa, które swego czasu przyłożyło paluszek do opracowania dziejów sztuki miasta :-) Jak? = Wydawnictwo TNOiK miało udział w publikacji czterech tomów z serii „Dzieje i skarby kościołów toruńskich” Toruńskiego Oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki, a seria ta to swego rodzaju cegiełki do budowy naszego sztandarowego dzieła pt. „Dzieje sztuki Torunia”. Czyli opis czasu, który przegląda się w sztuce...

Miałam mały problem z tytułem posta, czyli określeniem tej mojej roli w wymiarze społecznym
krzewicielki wiedzy?, 
popularyzatorki nauki?, 
edukatorki?, 
dzielącej się pasją?, 
zachęcającej do refleksji i poszukiwań?, 
otwierającej oczy na przeszłość, na kulturę i sztukę? 

Jak trafnie określić tę rolę? Sama nie wiem. Wiem, co chcę osiągnąć i jakimi metodami. Wiem, że idealizm tu potrzebny, ale jednocześnie jestem realistką. Podczas panelu, w dyskusji z uczestnikami, grupę zainteresowaną historią, sztuką, kulturą, także w doniesieniu do swojej małej ojczyzny, określiłam jako mieszczącą się w granicach błędu statystycznego (czyli 2-3%…) – bez zabarwienie pejoratywnego (choć słowo błąd zakłada pomyłkę). Jeśli się mylę, to doskonale!

Tematy dotyczące zabytków i kultury Torunia znalazły się w mega programie pełnym Wielkich Nazwisk, więc – jako realistka – obawiałam się, czy ktokolwiek pofatyguje się na spotkania z „lokalsami”… Obawy okazały się niepotrzebne: grup(k)a w ramach błędu statystycznego była reprezentowana całkiem licznie (nawet w świątecznym dniu Bożego Ciała), a do tego aktywna w dyskusjach = dziękuję naszym Gościom! Dziękuję też Organizatorom Festiwalu – przede wszystkim za dostrzeżenie publikacji o historii w wymiarze lokalnym i ich autorów, a tym samym za możliwość pracy na kolejnym froncie krzewicielstwa wiedzy i zabytko-zaangażowania 😊

Refleksje po:
--- Panel był fajną rozmową między autorami (Tomasz Stochmal, Mieczysław Wilczewski, KK) i moderatorem (Szymon Spandowski) oraz dyskusją z Gośćmi. Sprzyjała jej dobra atmosfera miejsca (CSW) i pewnie też ta między nami 😊. Wnioski? Podstawowy = trzeba działać w każdy możliwy sposób, aby grupa „błędu statystycznego” powiększała się. Problematyczny = co zrobić, żeby nasza pasją zarazić decydentów? No może nie tak na maksa…, ale żeby chociaż skutecznie uświadomić kwestie podstawowe? Oboczny = oczekiwania zainteresowanych spore (chwalebnie!, choć nie da się pisać książek co kwartał), ale ważna też aktywność własna! Na najmniejszym choćby poletku: rodziny, sąsiadów, znajomych – choćby w formie rozmów, czytania, szukania informacji.

--- Podczas mojego spotkania autorskiego szukałam odpowiedzi na pytanie: sztuka Torunia jest… jaka?, per analogiam do tytułu / tematu książki „Toruń jest… jaki? Wizja miasta zależy od Ciebie”. Oczywiście pytań więcej niż odpowiedzi… Takie postawienie problemu, z pewną dozą subiektywnego nastawienia, było dla mnie inspirujące – pozwoliło na sztukę miasta, którą zajmuję się od trzech dekad, spojrzeć z innej perspektywy. Perspektywy uwzględniającej także optykę nieprofesjonalnego (bez obrazy) miłośnika zabytków – to trudna sztuka, której wciąż się uczę. Efekty badań powinniśmy przedstawiać w formie maksymalnie przystępnej, a do tego frapującej – żeby wzbudzić zainteresowanie. I – co jeszcze ważniejsze – zaangażowanie. To nie jest wyłącznie kwestia języka. Uważam, że znaczenie ma osobiste zaangażowanie autora i jego autentyczność. Uważam i wiem to od czytelników, uczestników wystaw (kiedyś…), wykładów, prezentacji, spotkań, spacerów historycznych i czego tam jeszcze 😊.
Jaka jest sztuka Torunia? Konkluzje niektóre w formie pytań otwartych...
-- różnorodna i wieloraka, czasem iluzyjna

 

-- jak otwarta księga, która zachęca do wertowania kolejnych kart
-- uczy pokory
-- inspiruje, otwiera nowe drogi
-- tylko „nasza” czy wielokulturowo wspólna?
-- stanowi odbicie czasu minionego, we wszystkich jego aspektach, nić historii splata i łączy…
zaniedbana...

...i zadbana

Wiem, wiem, bez rozwinięcia brzmi banalnie. Kto był, wie więcej
😊. I od siebie dodam: ŻYCIE PONAD HISTORIĄ. Kto mnie zna, wie, o co chodzi.

Fot. Katarzyna Rubiszewska
 --- Spotkanie z Krzysztofem Przegiętką, które moderowałam, to sama przyjemność obcowania ze ścisłowcem o humanistycznych zainteresowaniach. A zainteresowanie Trąbą Bożą niezmienne. Autor pokazał, że i w tej materii wciąż sporo jest pytań, na które nie umiemy dziś dać zadowalających odpowiedzi.

Toruń to stan ducha i umysłu = moje motto takie 😊. Życzę podobnego odczuwania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.