Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

WYRZUCIĆ TRUCIZNĘ NIEMIECKIEJ PROPAGANDY! (KALENDARIUM CODZIENNOŚCI)



Jeszcze w 2. połowie lat 20. XX w. w mieście wciąż obecne były resentymenty niemieckie, mimo że większość toruńskich Niemców opuściła miasto w pierwszych latach po powrocie Torunia do Macierzy.
Polacy uwrażliwieni byli na każdą formę propagandy niemieckiej, także w filmie. Za taki szkodliwy obraz uznano „Bitwę pod Skagerrakiem” - związany z wydarzeniami bitwy jutlandziej 1916 roku, największej bitwy morskiej I wojny światowej. Film pokazano w Toruniu w Palace, w kwietniu 1927 roku. Natychmiast pojawiły się komentarze: jak można było ten film dopuścić na ekrany?, skoro nawet nadreńska komisja międzysojusznicza zakazała jego wyświetlania.

Niemiecki okręt Rheinland, który brał udział w bitwie jutlandzkiej.
Fot. http://archiwum.rp.pl/artykul/1021962-Wyzwanie-admirala-Tirpitza.html

W „Słowie Pomorskim” komentowano: „Władze polskie na Pomorzu wykazują rażące niedbalstwo w kontrolowaniu i cenzurowaniu filmów, czego skutki mogą być fatalne, coraz częściej na ekranach pojawiają się propagandowe filmy niemieckie – głównie gloryfikujące Niemcy sprzed 1914 roku, świetnie wyreżyserowane, doskonale opracowane, ze świetną obsadą, ale o czytelnym zacięciu propagandowym. (...)
Niemcy umieją propagować to, co jest z korzyścią dla nich, umieją zwalczać wszystko, co jest przeciw nim. My, Polacy, jesteśmy mądrzy dopiero po niepowetowanej szkodzie. Ponadto sami właściciele kin powinni przeprowadzać ściślejszą selekcję w doborze obrazów. Wyrzucać stanowczo truciznę, o jakiej piszemy, prócz niej zaś i tę lichotę przedwojenno-austriacką czy rosyjską, która zalewa po prostu mimo swej banalności ekrany teatrów świetlnych.”



(Z mojej książki
„TORUŃSKIE TEATRY ŚWIETLNE, CZYLI KINA, WYTWÓRCZOŚĆ FILMOWA
I MIEJSCOWE GWIAZDY 1896-1939.
O kulturze czasu wolnego dawnych torunian”)
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.