A któż to taki – cygarnik? W latach 70. XIX w. miejscowa prasa
postulowała, aby cygarnicy włączyli się do społecznie pożytecznych działań na rzecz
lokalnej klienteli, związanych z… usługami dorożkarzy .
Chodziło o... skargi na dorożkarzy, którzy przedrażali opłaty,
szczególnie w stosunku do gości z Ciechocinka, co to po niemiecku czytać nie
umieją. A taksy wywieszone na toruńskich dorożkach po niemiecku oczywiście
napisane.
„Z strony urzędowej wobec ustawy o języku urzędowym i znanego prądu bodaj się [władze] zdecydują na to, aby taksy w dorożkach były i po polsku drukowane. Miastu przecież wiele zależy na gościach z Ciechocinka, których droga opłata za dorożki odstręcza i odstrasza.
Niechby więc panowie kupcy, mianowicie CYGARNICY, drukowali na paczkach swoich taksę dorożek po niemiecku i po polsku, niechby to robili i inni także, a wtedy zapobiegłoby się wyzyskiwaniu i uszczuplaniu miastu zyskownej klienteli. Kilka groszy wydanych na ten druk opłaciłoby się całemu miastu sowicie. Ale pospieszyć się trzeba, bo pora kąpielowa ma się ku końcowi!”
„Z strony urzędowej wobec ustawy o języku urzędowym i znanego prądu bodaj się [władze] zdecydują na to, aby taksy w dorożkach były i po polsku drukowane. Miastu przecież wiele zależy na gościach z Ciechocinka, których droga opłata za dorożki odstręcza i odstrasza.
Niechby więc panowie kupcy, mianowicie CYGARNICY, drukowali na paczkach swoich taksę dorożek po niemiecku i po polsku, niechby to robili i inni także, a wtedy zapobiegłoby się wyzyskiwaniu i uszczuplaniu miastu zyskownej klienteli. Kilka groszy wydanych na ten druk opłaciłoby się całemu miastu sowicie. Ale pospieszyć się trzeba, bo pora kąpielowa ma się ku końcowi!”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz