Z Podgórza trochę wycieczka w bok - czasowo i tematycznie. Kilka postów o tytoniowych nałogach kiedyś, z historycznym kontekstem i ciekawymi wątkami językowymi (nazwy wyrobów tytoniowych).
Tytoniowe prapoczątki w Europie sięgają XVII w. Przywieziony z Ameryki tytoń traktowano tu jako roślinę ozdobną. Dopiero francuski dyplomata i lekarz Jean Nicot (1530-1600), który odkrył właściwości zawartej w tytoniu nikotyny (nazwanej tak od jego nazwiska), spopularyzował tę roślinę jako leczniczą. Tytoń zaczęto stosować także w formie aplikowanej przez nos tabaki, potem – do palenia w fajce i do żucia.
Tytoniowe prapoczątki w Europie sięgają XVII w. Przywieziony z Ameryki tytoń traktowano tu jako roślinę ozdobną. Dopiero francuski dyplomata i lekarz Jean Nicot (1530-1600), który odkrył właściwości zawartej w tytoniu nikotyny (nazwanej tak od jego nazwiska), spopularyzował tę roślinę jako leczniczą. Tytoń zaczęto stosować także w formie aplikowanej przez nos tabaki, potem – do palenia w fajce i do żucia.
Nowy nałóg miał też przeciwników,
którzy uważali tytoń za „wymysł diabelski”. Walczyli oni z tytoniowymi
obyczajami i ofiarami nałogu, czasem aktywnie – poprzez ich napastowanie i
nękanie, a bywało, że tytonio-maniaków skazywano nawet na... wygnanie z
miasta.
Pisywano nawet traktaty przeciwko tytoniowym zwyczajom i inne literackie
komentarze. Jakub Kazimierz Haur pod koniec XVII w. przestrzegał: „Tych czasów (…) różnego stanu ludzie zażywać chwycili się tabaki (…)
który ten czyni i sprawuje skutek, że zbytnie wyciąga z głowy
wilgotności (…) znacznie w człowieku wysusza i nasienie w nim niszczy i
psuje, i niesposobną sprawuje potem w małżeństwie powinność (…) za czym
nie rzecz i nieprzyzwoita tego małżonkom zażywać, chyba tym będzie
potrzebniejsza, którzy się do czystości (…) obligowali, bowiem przez
takową jakokolwiek uskromić się mogą prezerwatywę”.
A Jan Andrzej Morsztyn pisał w satyrze:
Smrodliwe ziele, o ziele
śmiertelne,
Tyś nad zaduchy szkodliwsze piekielne,
Nad arszeniki, i twój dym szkarady
Przechodzi zmyślnych aptek jady.
O straszne głowy – nie głowy, lecz kadzi
Szkockie, których ten zaduch nie rozsadzi!
(…)
I tobie, jeśli kiedy zechcesz, Pietrze,
Lubo dymnego, lub co go Żyd zetrze,
Niech ci dziewczyna luba przed tą wonią
Umknie ust i twym zasłoni się dłonią,
I w najgorętszej na łóżku potrzebie
Leży z daleka i zadkiem do ciebie.
Tyś nad zaduchy szkodliwsze piekielne,
Nad arszeniki, i twój dym szkarady
Przechodzi zmyślnych aptek jady.
O straszne głowy – nie głowy, lecz kadzi
Szkockie, których ten zaduch nie rozsadzi!
(…)
I tobie, jeśli kiedy zechcesz, Pietrze,
Lubo dymnego, lub co go Żyd zetrze,
Niech ci dziewczyna luba przed tą wonią
Umknie ust i twym zasłoni się dłonią,
I w najgorętszej na łóżku potrzebie
Leży z daleka i zadkiem do ciebie.
Tytoń w różnej postaci znajdował jednak coraz liczniejsze rzesze zwolenników.
W Toruniu w XVIII w. do najbogatszych
kupców, obok hurtowników (a w tej grupie – handlarzy zbożem), drugą co do
liczebności grupę stanowili korzennicy, którzy handlowali głownie przyprawami i
towarami kolonialnymi, oraz właśnie tytoniem.
Po połowie XIX w. wyrób i sprzedaż
wyrobów tytoniowych stanowił niezły biznes. Oprócz składów oferujących cygara,
papierosy i tabakę, były w Toruniu także fabryki papierosów, o czym w kolejnym
poście.
CDN.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz