Szukaj na tym blogu

czwartek, 12 czerwca 2014

"BICZOWANIE" NA ŚWIĘTO WOJEWÓDZTWA




Czy znacie satyryczno-humorystyczny tygodnik z międzywojnia pt. „Bicz Pomorski”? Prześmiewcze, z ironią, z fajnymi tekstami i pomysłami.
Nieco spóźniona to okoliczność – święto naszego województwa (choć wciąż trwa), ale może warto zajrzeć do starego „Bicza...” i rzucić okiem na ówczesną wizję - odwiecznej, chciałoby się powiedzieć - rywalizacji między Bydgoszczą (według najnowszej VIP-owskiej wersji: Bydgoszczem) a Toruniem.


W 1929 roku, i to na okładce!, ukazano „odlot” województwa – władz wraz z nowo wzniesionym gmachem – do Bydgoszczy. Tylko w marzeniach bydgoszczan i ich pana wiceprezydenta na szczęście...







Rywalizacja obu miast nasiliła się w roku 1938, po poszerzeniu woj. pomorskiego o północne i wschodnie tereny Wielkopolski (z woj. poznańskiego) oraz część Kujaw (z woj. warszawskiego). Powstało wówczas tzw. Wielkie Pomorze. Władze Bydgoszczy mocno zabiegały o uzyskanie rangi miasta wojewódzkiego, jednak stolica pozostała w Toruniu. Władze Torunia konsekwentnie prowadziły politykę centralizacyjną i przenosiły tu różne urzędy i instytucje, np. Dowództwo Okręgu Korpusu nr VIII, Kuratorium, Sąd Apelacyjny, co powodowało narastanie konfliktu. Bezsensownie – bo większość decyzji zapadała na szczeblu centralnym.


Te wzajemne animozje znajdowały odbicie w życiu codziennym i relacjach wzajemnych mieszkańców obu miast. W 1936 roku w „Dzienniku Bydgoskim” pisano: „Nowy ciężki cios dla Bydgoszczy. Dochodzą słuchy, że przeniesiono siedzibę Zarządu Miejskiego Bydgoszczy do Torunia wzorem wielu innych instytucji.” Tym razem był to prima aprilis.
Ale kiedy zabrakło bydgoszczanom konceptów, co by jeszcze przenieść do Torunia, redaktor naczelny tej gazety miał powiedzieć (1939): – „Ba, gdyby coś jeszcze było można, to by Toruń i sam zabrał...”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.