Dziś kilka
refleksji z ulicologii, czyli nazewnictwa ulic w historycznym kontekście. Tak
mi się nasunęły po sobotnim spacerowaniu w duchu: SIENKIEWICZ W SZKOLNYM ZAGŁĘBIU, w ramach
książnicowej oferty na święto Bydgoskiego Przedmieścia.
Szkoda, że
dawna Schulstrasse, w nazwie oddające specyfikę „szkolnego zagłębia”, została
przemianowana na ul. Sienkiewicza. Że w ogóle została przemianowana. Nasz
mistrz pióra zasługuje na tego rodzaju upamiętnienie, ale Szkolnej
szkoda, po prostu. Uzasadnione narodowo, historycznie i ideologicznie były
zmiany nazw ulic o ewidentnym pruskim / niemieckim charakterze i kojarzące się
z opresją ze strony zaborcy, germanizacją, działaniem wrogim wobec Polaków itd.
Ale takich nazw, jak Szkolna właśnie – szkoda.
Przecież ul.
Szkolna nie powinna „się kojarzyć”. Nie powinna, ale wszystko możliwe, jak
pokazuje najnowszy, z miasta Łomży, przykład niewiedzy historycznej zacietrzewionej
ideologicznie z miasta Łomży. Tam władzom przeszkadza ul. Radziecka. Bo „się kojarzy”… Ze Związkiem Radzieckim. Bez komentarza. Dobrze, że nasza Apteka Radziecka ostała się... :-)
Na moim osiedlu dekomunizacja nazewnictwa nie jest konieczna, bo jest tu… A. Ludowa, czyli Agnieszka? (Ludowa), Anna?, Amanda? :-)
Jak daleko, głęboko i jak długo jeszcze będziemy określać, co słuszne w historii, a co nie?
Bez względu na odpowiedź na to pytanie faktom historycznym należy się szacunek. FAKTOM. Bez względu na to, jakie są. Inaczej to prosta droga do orwellowskiego ministerstwa prawdy…
Fakty historyczne są neutralne. Szacunek się im ani należy, ani nie należy. Jednak tu chodzi o symbole - zupełnie inną rzecz.
OdpowiedzUsuń