Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 10 marca 2014

CZÓŁNEM NA MOSTÓWKĘ, A MOST ODPŁYNĄŁ... (KALENDARIUM CODZIENNOŚCI)



Ależ wiosna! Wiosna wszędzie, wokół i za oknami - jak widać :-) Ale nie zawsze tak było w Toruniu o tej porze roku.


Marzec 1871 roku nie był łaskawy dla toruńskiego mostu przez Wisłę. 1 marca 1871 roku od rana lód na Wiśle ruszył na nowo. Doszło do przewidywanej katastrofy – kra zerwała most na Starej Wiśle (czyli odcinek z Kępy Bazarowej na dworzec), a później także pozostałe przęsła od strony miasta. „Pęd wody i lodu był tak silny, że belki łamały się jak zapałki, a szyny żelazne, którymi były spojone nadbrzeżne przęsła, jak drzazgi. Trzask był podobny do łamania się konarów dębowych od orkanu, a niekiedy można go było przyrównać do grzmotu.” Te niesamowity widok szalejącego żywiołu oglądały tłumy torunian. O godz. 10 runęła połowa mostu zwodzonego dla przepuszczania statków.
3 marca woda wtargnęła do miasta, tak że „czółnem na Mostówkę (tj. bramę Mostową) wjechać było można”. Szynkownie nad Wisłą zalało niemal po dach, zalało nawet okolice dworca kolejowego tak, że trudno się tam dostać. Także tama kolejowa w kilku miejscach od dworca ku Bydgoszczy została przerwana, „a przynajmniej nadpsuta”. Dramat! Widziano bydło na wodzie pływające... Nie wiadomo, ilu ludzi w falach Wisły zginęło.
10 marca prasa doniosła, że zniszczony most na Starej Wiśle ma być naprawiony w ciągu dwóch tygodni. Pojawiły się już łodzie dzikich przewoźników, a magistrat wciąż nic nie zrobił w tej sprawie! Przeprawa jest miastu niezbędna!
Ostatecznie, aby zapewnić komunikację z dworcem magistrat ustanowił, iż przedsiębiorca Berent uruchomi swój parowiec, który będzie kursował aż 18 godzin na dobę, tj. w czasie odchodzenia z dworca pociągów. Magistrat poczyni też starania o sprowadzenie z Grudziądza lub Gdańska wojskowego mostu łyżwowego.
Obietnice, obietnice... Po kilku dniach torunianie za skandal uznali sytuację, kiedy to około 150 osób dla braku przewozu nie mogło dostać się do miasta i musiało szukać przytułku w Podgórzu. Czym zajmują się władze Torunia? Tak mało dbając o komunikacją, „dążą chyba z samowiedzą do zupełnego upadku. Dopóki nie będzie mostu, z Królestwa zawsze będą woleli jeździć wprost do Bydgoszczy, jak przeprawiać się do Torunia...”
Wreszcie 22 marca 1871 roku władze miasta podjęły decyzję, aby NATYCHMIAST rozpocząć budowę mostu na Wielkiej Wiśle (czyli między miastem a Kępą Bazarową) oraz zwrócić się do władz rządowych w Berlinie o dofinansowanie. Most uznano za niezbędny dla miasta – choć nakłady będą znaczne, choć brak robotnika w roku bieżącym, choć możliwy jest nowy wylew świętojakubski, choć za 3 lata ma być gotowy nowy most pod kolej żelazną... I mimo wątpliwości, czy rząd zechce się „przyczynić tą razą do udziału w kosztach”. Choć same problemy jednym słowem.
Na wniosek E. Schwartza sugerowano, aby magistrat uprosił od rządu dobrego i doświadczonego w budowie mostu architekta.

Powódź z marca 2010 roku.




Powódź z maja 2010 roku.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.