Szukaj na tym blogu

środa, 12 listopada 2014

CzM – JAKA KARIERA?



Różne są dziś rodzaje politycznych karier. Nie akceptuję dominującego modelu, w którym polityka staje się zawodem (mowa o samorządzie), a tym bardziej tego, kiedy jest sposobem autokreacji. Pierwsze powinny być: wola pracy na rzecz dobra wspólnego i „poprawiania świata”, poczucie odpowiedzialności znacznie większe niż tylko odpowiedzialności osobistej. A z tym łączy się odpowiednia dawka pokory. Brzmi anachronicznie, prawda? Ale tak uważam. To dla mnie ważne. Bo nie znoszę MANIPULACJI. To między innymi z nią walczę w ramach mojej jednoosobowej Partii Wrogów Głupoty, która w kolegach z CzM zyskała ogromne wsparcie. :-)
Żeby zmieniać świat, trzeba coś umieć, mieć wiedzę, wolę działania i motywację. Co nie oznacza, że kandydat do tego czy owego musi mieć ileś lat / musi być odpowiednio stary. Przecież każdy profesjonalista musi uczyć się bez przerwy, ba - musi to lubić. Z podziwem patrzę na zaangażowanie i pracę moich młodych kolegów z CzM, ich zapał i wiarę w możliwość realizacji wizji Torunia naszych marzeń.
Ale jednocześnie z dezaprobatą patrzę na nadambitnych młodych nazywających się już na wejściu politykami. Samo kandydowanie nie czyni z nas polityków! Co najwyżej aspirujących do tego miana. (Choć ja cały czas twierdzę, że praca w samorządzie to społeczne działanie wspólne...). Jeśli już – to czyni nas osobami publicznymi. Jeśli każdy, kto ma na to ochotę, jest politykiem, to - idąc tym tokiem rozumowania - może powinnam określić się jako „gwiazda filmowa”?, bo napisałam książkę o kinach… :-) :-) 

Jeszcze gorzej oceniam rodzaj „kariery odwróconej” – dorabianie sobie legendy, np. społecznika. Bo władza jest CELEM. Normalna droga jest przecież dokładnie odwrotna. Czasem społecznicy lądują w polityce, najczęściej po to i dlatego, że inaczej nie da się zrealizować idei, o które zabiegają. Tak jest w przypadku wielu z nas, z Czasu Mieszkańców. Dla nas władza jest ŚRODKIEM DO CELU.



Obietnice przed wyborami, nader liczne, nie mogą być z kosmosu. Powinnam raczej napisać: nie powinny być. Bo często są. Sami wiecie. I trudno dziwić się wyborcom, kiedy emocjonują się: „Wszyscy kłamiecie!” Rozumiem ich rozczarowanie, znam z autopsji. I wiem, że najgorsza jest bezsilność.
Dlatego wybrałam „silność”, bez (przedrostka) bez- :-) 
= Czas Mieszkańców.
Pracujemy na rzecz ZMIANY.

Ale SAMO SIĘ NIE ZROBI!
DOŁĄCZ!
Rowerowa masa krytyczna 8.11.2014 - i MASA czaso-mieszkańcowa...

1 komentarz:

  1. Teraz to jest jeden wielki misz-masz, polityk czy jest autorytetem? Mam wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.