Szukaj na tym blogu

czwartek, 9 lutego 2017

PODGÓRSKIE SZKOŁY (SERIA PODGÓRZ)



Wracam na lewobrzeże. Taka przeszłość zanikająca namacalnie, ale i taka tylko w kategorii planów i zamierzeń.

latach 30. XX w. szkoły lewobrzeża borykały się ze znacznymi trudnościami: w Podgórzu korzystano m.in. z sal wynajętych… od straży pożarnej, a na Stawkach, z braku ław, część uczniów pobierała naukę… w postawie stojącej.

Tu kilka nowych informacji o planach dotyczących szkolnych gmachów – praca w Archiwum Państwowym i wspólne przygotowania do wystawy Podgórz sprzed lat zaowocowały odkryciem nowych informacji z dziejów podgórskich szkół: o wielkich, niezrealizowanych planach, dotyczących placówek zarówno miejskiej, jak i ewangelickiej oraz szkoły prywatnej.

Plan z 1925 roku.
Archiwum Państwowe w Toruniu.

Najciekawsze są projekty z 1925 roku - wzniesienia nowego gmachu szkoły nieopodal kościoła pw. św. św. Piotra i Pawła, na terenie wojskowym, połączone z wytyczeniem nowej ulicy. Oprócz głównego budynku miały powstać: ogród botaniczny, ogród woźnego, boisko, sala gimnastyczna, zagonki i dom kierownika.
W prośbie do Ministerstwa Spraw Wojskowych o odstąpienie terenów wojskowych pod budowę tak potrzebnej szkoły i domów mieszkalnych burmistrz argumentował m.in.: Przez opasanie Podgórza półkolem fortów i umocnień fortecznych nie może się m. Podgórz rozbudować, a wewnątrz miasta posiada władza wojskowa dużo gruntów nawet wśród miasta przy głównej ulicy, które pod uprawę kartofli się używa (…), lecz na rozbudowę miasta władze wojskowe oddać nie chcą. Pisał też, że nowe domy mieszkalne muszą być wzniesione, skoro w 1910 roku Podgórz liczył 2800 mieszkańców, a obecnie (1925) – 4860 dusz!  


Plan z 1926 roku.
Ponieważ plan ten pozostał w sferze marzeń z powodu braku pieniędzy, trzeba było pomyśleć przynajmniej o rozbudowie istniejącej szkoły powszechnej. Projekty (1926-1927) ukazują piętrowy gmach, dość okazały w stosunku do starego budynku, z osobnymi częściami: dla chłopców i dla dziewcząt,  miał obejmować: 11 lub 13 klas, 2 sale rekreacyjne, aulę, salę konferencyjną, kancelarię, bibliotekę, pokój nauczycielski, mieszkania dla kierownika i woźnego. I te plany nie były zrealizowane.

Teren szkoły na planie Podgórza z 1930 roku.
Zachował się plan tego obszaru, z 1881 roku,
z zaznaczoną szkołą i szpitalem (!).
Szpital pozostał tylko w planach...

Roboty stolarskie w szkole powszechnej w 1930 roku realizował m.in. Stanisław Rosa – właściciel stolarni przy ul. Poznańskiej 38. To piękna kamienica, jedna z okazalszych w Podgórzu, a do tego z zachowanym szyldem Rosy! – który jednak niekoniecznie cieszy dzisiejszych właścicieli 😕  Wzdłuż tej posesji, w podwórku której Rosa miał warsztat, biegł strumień z pobliskiego stawu.





Oprócz szkoły powszechnej były w Podgórzu szkoły: ewangelicka – przy kościele (ul. Poznańska 115) oraz prywatna dla panien (ul. Wyrzyska 9). 

Projekt przebudowy szkoły ewangelickiej
z wytyczeniem nowego biegu ulic.
Przebudowę szkoły ewangelickiej na początku XX w. planowano z rozmachem, jak wynika z zachowanych projektów. Ostatecznie  skromny gmach starej szkoły przebudowano dopiero w roku 1936. 
W urzędowej korespondencji (1935) burmistrz Karol Stamirowski wyraźnie artykułował, że mimo uzyskania przez gminę ewangelicką stosownych zezwoleń, rozbudowę szkoły uważa za niepożądaną. Nie zachodzi potrzeba liczbowego powiększenia klas, gdyż nawet istniejące dziś nie są należycie wykorzystane. Powiększenie ubikacji szkolnych [tj. pomieszczeń] wzmocniłoby w znacznym stopniu element niemiecki, co mojem zdaniem ze względów ogólnopaństwowych i politycznych jest niepożądane. Próbował zablokować inwestycję, a później zarzucał Radzie Kościelnej, że nie przestrzega nakazu z pozwolenia na budowę: zatrudniać wyłącznie rzemieślników i robotników z Podgórza!
Wraz z rozbudową ewangelickiego kompleksu planowano wytyczyć nowy bieg ulic. Władze zaleciły także – o ile możności – budowę schronu przeciwgazowego, co w tym okresie było już powszechna praktyką.

W 1938 roku, w toruńskim już Podgórzu działały dwie publiczne szkoły powszechne:
nr 1 – męska, ul. Pułaskiego 33 (ul. Poznańska 127). Jako już toruńska otrzymała nr 15.
nr 2 – żeńska, w baraku na dziedzińcu męskiej szkoły nr 1 (j.w.) oraz w domu przy ul. Dąbrowskiego 3 (ob. ul. Wyrzyska). Jako już toruńska otrzymała nr 16.

Fragment zaproszenia na 10-lecie
Szkoły Podstawowej nr 15
(= jedna z tysiąclatek - na Tysiąclecie Państwa Polskiego),
w 1976 roku.

CZY WIESZ, ŻE?

PRZEPISY DOTYCZĄCE UTRZYMANIA PORZĄDKU I CZYSTOŚCI W SZKOŁACH (fragmenty):
(...) Porządkowania w szkole powinna jedynie służba najemna, zależna od kierownika szkoły lub gospodarza lokalu szkolnego, z zupełnem wyłączeniem uczniów.
(…) W sobotę należy dokonać sprzątania gruntowniejszego: a/ zebrać mokrą ścierką kurz z nad pieca i z za pieca, b/ podłogi niezaciągnięte lub malowane olejne wyszorować gorącą wodą i szarym mydłem, posadzki zafroterować, podłogi z zaprawą pyłochłonną wytrzeć mokrą ścierką, c/ wyszorować niemalowane stopnie ławek i katedry. Opróżnić kosze do papierów i spluwaczki. Spluwaczki wymyć i napełnić świeżą wodą.
(…) Zimą na 1,5 godziny przed pierwszą lekcją napalić w piecach, przyczem otworzyć okna. Uwaga, ciepłota sali szkolnej powinna wynosić 12 st. R. [skala Réaumura: 12 st. R = 15 st. C]. Niezbyt ciepło, jak na dzisiejsze standardy, prawda?



Archiwum Państwowe w Toruniu.

W roku 1919 na świadectwach szkolnych były m.in. przedmioty: ćwiczenia cielesne, roboty kobiece, robótki ręczne, kaligrafia. Z języka polskiego ocenie podlegały: czytanie, ustne wysłowienie się, wysłowienie się w piśmie.


Do 1920 roku wydawano w Toruniu Toruński elementarz polski z obrazkami zastosowany do potrzeb dzieci uczących się wszkołach tylko po niemiecku (Drukarnia Buszczyński), ważny dla edukacji patriotycznej w pruskim mieście. Pierwsze wydanie elementarza pochodzi z 1896 roku.

W latach 30. XX w. religia stanowiła element wychowania państwowego, którego celem było wychowanie świadomych obywateli państwa polskiego. Przedmiot ten prowadzili w szkołach w podstawowych nauczyciele świeccy, w średnich – księża prefekci, w wymiarze 2 godzin lekcyjnych tygodniowo. Prefekci mieli dbać o rozwój duchowy i moralny młodzieży, organizowali więc niedzielne msze św. dla uczniów, rekolekcje, spowiedzi.


W okresie międzywojennym uczniów obowiązywało umundurowanie, które określało Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, podobnie jak numerację  szkół w całym kraju (np. toruńskie Gimnazjum im. Kopernika miało numer 758). 


Umundurowany gimnazjalista z Torunia.
Fot. ze zbioru Krystyny Szalewskiej-Gałdyńskiej.

Uczniowie nosili granatowe mundurki z metalowymi guzikami, z wypustkami na rękawach i spodniach oznaczającymi rodzaj szkoły: niebieskie – gimnazjaliści, czerwone – licealiści, zielone – słuchacze Seminariów Nauczycielskich, a także czapki maciejówki z wypustkami. Mundurek należało nosić cały dzień, a „legalnie” można go było zastąpić tylko mundurem harcerskim. Na lewy rękaw przyszywano tarczę z numerem szkoły.

W 1929 roku w prasie lokalnej pisano, iż na Pomorzu wciąż obowiązują pruskie przepisy szkolne z roku 1845! (to tzw. Ordynacja Szkolna). Jeden z zapisów dopuszczał prawo stosowania kar cielesnych w stosunku do uczniów!
Ministerstwo Oświaty zakazało ich stosowania, ale w praktyce rzecz się przedstawiała różnie. Na dowód tego przytoczono wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu: Nauczyciel W. został oskarżony o pobicie dziecka w szkole, połączone z policzkowaniem tak silnem, że został wywołany obrzęk i zapuchnienie naskórka na policzku. Sąd nauczyciela uniewinnił, podając w motywach, że nie przekroczył on przysługującego mu prawa. Ponadto sąd pouczył nauczyciela, że do wykonywania tego rodzaju zabiegów twarz dziecka mniej się nadaje, że lepsze są… inne części ciała! Bez komentarza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.