Jeszcze
w grudniu 1929 roku, po sukcesie filmu „Panienka z chmur”, toruńska filmotwórnia Marwin-Film
rozpoczęła przygotowania do drugiego w swym dorobku filmu. Miała to być „Walka demonów” według scenariusza Stanisława
Brandowskiego, dziennikarza, literata i wydawcy, od 1923 roku związanego był
Bydgoszczą. W tym okresie jego sztuki wystawiano w teatrach Torunia i
Bydgoszczy.
Produkcja „Walki demonów” miała rozpocząć się w styczniu 1930 roku. Właściciel Marwin-Filmu i jednocześnie reżyser tego obrazu Bernard Marwiński w Warszawie pertraktował z gwiazdami ekranu. Zaangażował już toruniankę, która wystąpi pod pseudonimem Lori Dor (nieznanego nazwiska, niestety) Jest ona cioteczną siostrą słynnej gwiazdy filmowej z Ameryki Gildy Gray (wł. Marianna Michalska), urodzonej w Krakowie.
Produkcja „Walki demonów” miała rozpocząć się w styczniu 1930 roku. Właściciel Marwin-Filmu i jednocześnie reżyser tego obrazu Bernard Marwiński w Warszawie pertraktował z gwiazdami ekranu. Zaangażował już toruniankę, która wystąpi pod pseudonimem Lori Dor (nieznanego nazwiska, niestety) Jest ona cioteczną siostrą słynnej gwiazdy filmowej z Ameryki Gildy Gray (wł. Marianna Michalska), urodzonej w Krakowie.
Największa filmowa gwiazda z Torunia - Helena Grossówna. Tu z Jerzym Glińskim, 1931 („Targ na dziewczęta”). Fot. ze zbioru Krzysztofa Trojanowskiego.
Ambicją polskich twórców w Odrodzonej Polsce było powołanie do życia narodowej kinematografii. W procesie tym mieli swój udział filmowcy z Torunia (głównie Marwin-Film). Produkcje polskie początkowo nie miały najlepszych ocen. W 1928 roku w prasie branżowej pisano: „Wystarczy (...) zobaczyć parę okienek z karmelkową (te jarmarczne karmelki!) Smosarską, małą rewię wojskową, spelunkę z apaszami, pana który nic nie robi – ażeby zakrzyknąć, jak spragniony, który znalazł na pustyni flaszeczkę olejku rycynowego: heureka! film polski!”
Kilka lat później Stefania Zahorska, prozaik i historyk sztuki, celnie określiła cechy czołowych kinematografii narodowych. Według niej kino polskie cechuje dominacja tematyki miłosnej bez psychologicznego pogłębienia oraz wszechobecna idea narodowa. Kino amerykańskie to czyste bałwochwalstwo czynu, aktywności, życiowego zwycięstwa przy równoczesnym purytańskim moralizatorstwie. Film niemiecki ma nastawienie psychologiczne i łzawo-sentymentalne, a film rosyjski niesie pewien utylitaryzm społeczny.
(Z mojej najnowszej książki
„TORUŃSKIE TEATRY ŚWIETLNE, CZYLI KINA, WYTWÓRCZOŚĆ
FILMOWA
I MIEJSCOWE GWIAZDY 1896-1939.
O kulturze czasu wolnego dawnych torunian”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz